Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na trasie tramwajowej, którą jeżdżę, porusza się 6 linii. Prowadzą do centrum i mnóstwo osób jeździ tamtędy do pracy/na uczelnię. Ze względu na duży ruch, często pojawiają się żebrzące osoby, które na przeróżne sposoby próbują zwrócić na siebie uwagę i zarobić parę groszy, przesiadając się co chwilę.

Jadąc tramwajem, zawsze słucham muzyki i czytam książkę. Staram się znaleźć miejsce siedzące, albo chociaż móc się oprzeć, żeby nie mieć problemów z trzymaniem się i jednoczesnym przewracaniem stron jedną ręką. Tamtego dnia, nie było miejsc siedzących, ale było dużo wolnego miejsca, więc oparłam się o szybę naprzeciw ostatnich drzwi. W połowie trasy, wsiadła para - mężczyzna z akordeonem i kobieta z małym dzieckiem.

Mężczyzna grał idąc wzdłuż siedzeń, a kobieta szła za nim z plastikowym kubkiem, podstawiając go każdemu niemal pod nos. Zaczytana, ignorowałam ich, dzięki słuchawkom nie słyszałam akordeonu. Po przejściu przez wagon i zdobyciu paru drobniaków, stanęli koło mnie i czekali na otwarcie drzwi, żeby wysiąść i przejść do drugiego wagonu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dziecko.

Tramwaj podjechał na przystanek. Gdy drzwi przy których stałam się otwierały, dziecko wytrąciło mi książkę z ręki i splunęło na nią, mówiąc coś z wściekłą miną. Od razu zdjęłam słuchawki, gotowa zwrócić uwagę opiekunom dziecka. Ale oni tylko popatrzyli obojętnie, a kobieta potrząsnęła kubeczkiem z groszami i powiedziała:
- Było dać.

Transport publiczny

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 580 (660)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…