Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13138

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu trafiłem na nawiedzoną pacjentkę. Dziewczyna, o dziwo, bardzo młoda (lat 19), ale z lekka przesadza. Już podczas wezwania dała nam popalić, ale działaliśmy spokojnie. W dodatku wyglądała dość charakterystycznie, miała zielonkawo-blond włosy, zgolone brwi i namalowane ręcznie.

Kilka dni później poszedłem z kolegami do pubu. Mieliśmy mieć trzy dni wolnego (ja, kolega z P i jeden z kierowców P), więc mogliśmy trochę wypić. Usiedliśmy przy stoliku niedaleko baru, wbrew naszym oczekiwaniom lokal był prawie całkowicie pusty mimo godziny odpowiedniej na takie miejsca. Ponieważ już troszkę wypiliśmy i zaczęliśmy sobie żartować w najlepsze nie zauważyliśmy jak nasza "znajoma" z wezwania sprzed kilku dni weszła do tego pubu i stanęła przy barze. Nagle ktoś chwycił mój pokal i gwałtownie szarpnął nim do góry oblewając mnie przy tym. Zszokowany spojrzałem w stronę sprawcy i ujrzałem moją pacjentkę.

-Co ty wyprawiasz! Ja Cię znam! Ty nie możesz pić!
-Słucham? Raczej co ty wyprawiasz, dziewczyno?
(do barmanki) - To ratownik! Nie lej mu! Oszalałaś? Później będzie kogoś ratował zawiany!
-Nie będę ci się tłumaczył z tego co robię! -tu wstałem- Chyba z lekka ci odbija dziewczynko, radzę tobie stąd wyjść, zanim ja wyjdę sam z siebie.
-Ratować chcesz ludzi tak później!? Pijany do wezwania jechać!?

Na to podniósł się kierowca (który miał najbardziej wzięte).

-No, a ja będę pijany prowadził karetkę! Mam nadzieję, że akurat będziesz szła po zakupy!
-Jak tak można! -zwraca się do barmanki- Jak ty możesz pozwalać na takie rzeczy! Jak kogoś zabiją to będzie TWOJA WINA! Mam nadzieję, że będą ratować twój żałosny tyłek, tacy zalani!

Ochroniarz zaalarmowany krzykami podszedł do naszego stolika. Próbował spokojnie wyjaśnić sprawę, ale dziewczyna zaczęła go okładać krzycząc, że teraz kogoś zabijemy bo pozwalają nam pić, po chwili rozpoczęła się u niej hiperwentylacja, dziewczyna wpadła w prawdziwy szał. Zaczęła krzyczeć niezrozumiałe dla nas wyrazy, przewracać się i wymachiwać na oślep rękoma, więc postanowiłem wezwać pogotowie. Wyprowadziliśmy ją na powietrze, próbowaliśmy uspokoić. Po chwili zamieszała się, przestała kumać co się dzieje, co zdenerwowało ją jeszcze bardziej i zaczęła się jeszcze bardziej hiperwentylować, aż była na granicy omdlenia. Na szczęście przyjechało pogotowie.

Cała akcja tak mnie otrzeźwiła, że aż nie miałem ochoty iść wypić przez kilka tygodni.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 735 (861)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…