Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z dedykacją dla osób, które twierdzą, że zawód ratownika medycznego jest bezpieczny.

Zgłoszenie na P. do mężczyzny, który spadł z dachu i "chyba" się połamał. W dyspo informacja, że nikt nie podchodzi i nikt mu nie pomaga. Wszyscy czekają na karetkę. Na miejscu zaczynamy rozumieć dlaczego nikt do poszkodowanego nie chciał podejść. Mężczyzna był bardzo agresywny, rzucał kamieniami, w niezłamanej ręce trzymał jakiś badyl i nim wymachiwał. Przez ilość alkoholu nie czuł bólu mimo, że kulał, krwawił, a złamana ręka bezwładnie wisiała.

Wezwaliśmy przez radio policję do pomocy. Kilku gapiów zaczęło nam pomagać, ale za nic w świecie nie mogliśmy pana na tyle utrzymać żeby podać mu coś na uspokojenie. Kilkukrotne próby "wbicia" się w niego spełzały na niczym. Mimo tego, że jesteśmy przeszkoleni w obezwładnianiu takich osób, nie dawaliśmy sobie rady bo w gościa wstąpiła jakaś furia.

Nie wiem czy wiecie, jaką siłę posiada osoba napełniona adrenaliną, alkoholem i wielką, wielką agresją. W końcu i my byliśmy we krwi (nawet własnej), obolali, zmęczeni. Nie mogliśmy się doczekać aż ten facet się zmęczy. Udało nam się zabrać mu ten badyl (wcześniej zdążył kilkakrotnie nas tym trafić). Przyjechała policja. Razem udało nam się skuć pana i wsadzić do karetki. Tam podać mu leki uspakajające.

I w końcu wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Podziękowaliśmy kilku gapiom za pomoc. Jeden z policjantów na "wszelki wypadek" pojechał z nami. Po drodze pan znów nabrał energii, ale tym razem na szczęście szybko zrezygnował z awanturowania się.

Pogotowie

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 625 (677)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…