zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia z dzisiaj, z centrum Katowic.
Idę sobie ulicą Sokolską (ścisłe centrum, koło dworca), po drodze dostaję chyba kilkanaście różnych ulotek. Biorę z grzeczności, zwykle wywalam do śmietnika nie patrząc nawet co to za makulatura. Na samym końcu ulicy dostaję kolejną reklamę od młodej, ładnej i przede wszystkim miłej dziewczyny (taka co mówi "proszę" i "dziękuję" wręczając ulotkę). Idę dalej ale chwilę potem słyszę za sobą krzyk
- I CO JA MAM Z TYM ŚMIECIEM ZROBIĆ!?
Patrzę, a to jakiś staruszek z laską napiera na Bogu ducha winną dziewczynę i drze się jej prosto w twarz.
- No weźmie pan sobie ulotkę i choćby do kosza wyrzuci... - tłumaczy się dziewczyna.
I jak się nie zacznie monolog...
- Co wy sobie myślicie! Gównażeria! Śmiecie ludziom wciskają! Ja stary człowiek jestem, nie będę do śmietnika z tym gównem latał!
itp. itd. Nie słyszałem do końca, bo przeszedłem na drugą stronę ulicy. Może mało to szlachetne, że nie wstawiłem się za dziewczyną, ale wracałem z kantoru z dużą ilością gotówki (a bardzo nie lubię mieć przy sobie dużo pieniędzy) więc marzyłem tylko aby jak najszybciej znaleźć się w domu bez zwracania na siebie uwagi... Dziewczynie za to szczerze współczuję że trafiła na starego frustrata.
Idę sobie ulicą Sokolską (ścisłe centrum, koło dworca), po drodze dostaję chyba kilkanaście różnych ulotek. Biorę z grzeczności, zwykle wywalam do śmietnika nie patrząc nawet co to za makulatura. Na samym końcu ulicy dostaję kolejną reklamę od młodej, ładnej i przede wszystkim miłej dziewczyny (taka co mówi "proszę" i "dziękuję" wręczając ulotkę). Idę dalej ale chwilę potem słyszę za sobą krzyk
- I CO JA MAM Z TYM ŚMIECIEM ZROBIĆ!?
Patrzę, a to jakiś staruszek z laską napiera na Bogu ducha winną dziewczynę i drze się jej prosto w twarz.
- No weźmie pan sobie ulotkę i choćby do kosza wyrzuci... - tłumaczy się dziewczyna.
I jak się nie zacznie monolog...
- Co wy sobie myślicie! Gównażeria! Śmiecie ludziom wciskają! Ja stary człowiek jestem, nie będę do śmietnika z tym gównem latał!
itp. itd. Nie słyszałem do końca, bo przeszedłem na drugą stronę ulicy. Może mało to szlachetne, że nie wstawiłem się za dziewczyną, ale wracałem z kantoru z dużą ilością gotówki (a bardzo nie lubię mieć przy sobie dużo pieniędzy) więc marzyłem tylko aby jak najszybciej znaleźć się w domu bez zwracania na siebie uwagi... Dziewczynie za to szczerze współczuję że trafiła na starego frustrata.
starość nie radość
Ocena:
12
(96)
Komentarze