Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17341

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hoduję koty rasy maine coon.
W związku z powyższym jestem stałą bywalczynią wystaw. W ostatni weekend mieliśmy wystawę w Warszawie. Zgłoszonych kotów ponad 400, w tym ponad 20 miotów. Kolega, [J]arek, zabrał swoje małe miaukuny, co by się dowiedzieć jak się prezentują, a i może uda się sprzedać... No i się udało. Rudzielec "zazaliczkowany", nowi właściciele mają dostarczyć resztę gotówki po wystawie, gdy będą odbierać kociaka. Wszytko ładnie i pięknie, póki nie pojawia się [B]izneswoman.

[B] Dzień dobry, bo ja bym chciała kupić tego rudego.
[J] Witam, rudy już jest zarezerwowany, zaliczka wpłacona, więc niestety, ale jego rodzeństwo również jest śliczne, i jeszcze wolne.
[B] Ale ja chcę tego rudego! Ile tamci dali?
[J] 1700zł.
[B] Dam 1800!
[J] Nie sprzedam pani, nawet jeśli da pani dwa razy więcej.
[B] No co pan! Przecież to jest biznes!
I w tym momencie Jarka szlag trafił.
[J] To nie jest biznes, tylko żywe zwierzę! Niech sobie pani szuka innych kociąt, ode mnie nawet kuwety żwirku nie dostanie!

Babka się oburzyła, bo przecież wszystko można kupić, prychnęła, fochnęła, tupnęła nóżką i poszła w drugą stronę. Jak się później dowiedziałam, kupiła niebieskiego brytyjczyka - czyli jednak na rudym maine coonie aż tak jej nie zależało.

Świat kocich wystaw

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…