Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18691

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W tej historii piekielnym był mój brat. Jak już kiedyś wspominałem, hobbystycznie zajmuje się starymi samochodami - naprawia, odbudowuje, sprowadza i tak dalej.
Pewnego dnia trafił mu sie stary Oldsmobile z początku lat 80-tych, z silnikiem w stanie agonalnym (klasyka z USA, czyli widlasta ósemka, 5.7 litra pojemności, ale co ważne - był to diesel). Z trudem zapalał, a jak już się udało, to trząsł całym nadwoziem i kopcił jak parowóz gęstym dymem w kolorach czarnym i niebieskim. Brat postanowił użyć tego wehikułu do skarcenia pewnego wyjątkowo uciążliwego sąsiada, który notorycznie wzywa policję i straż miejską w celu ukarania sąsiada (tj. mojego brata) za zaśmiecanie okolicy. Chodzi o to, że brat trzyma wszystkie auta na swoim podwórku koło domu, a jest tego z kilkanaście zazwyczaj sztuk, przy czym mało który z samochodów jest w stanie "reprezentacyjnym". Takie raczej nie przyjeżdżają... W każdym razie sąsiad jest z gatunku takich, co to codziennie regulują gałązki na żywopłocie, liście z trawnika zbierają ręką, auto ma zawsze wypucowane na wysoki połysk, a bez garnituru z domu nie wychodzi. Taki laluś.
Oczywiście ani policja, ani straż miejska nigdy nie miały zastrzeżeń do bratowego podwórka, bo ani gleby nie zanieczyszcza, ani hałasu nadmiernego nie generuje, śmieci żadne luzem nie latają itp.

Wracając do tematu - wspomniany sąsiad ma małą gastronomię w centrum miasteczka, kebab, hamburgery i te sprawy. Tak się składa, że lokal jest usytuowany tuż przy samym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Po którejś kolejnej wizycie strażników miejskich brat się wkurzył już do białości, pomajstrował chwilę pod maską Oldsmobile′a podkręcają maksymalnie dawkę paliwa, wskoczył do środka, zapalił i pojechał do centrum. Zatrzymał się koło lokalu sąsiada (ciepły, jesienny dzień, więc drzwi wejściowe szeroko otwarte) i czekając na zielone światło wdepnął gaz do podłogi i tak trzymał....

Dla zobrazowania link do jutuba - tak mniej więcej to wyglądało:


Od tamtej pory, czyli jakichś dwóch tygodni ani policja, ani straż miejska się jeszcze u brata nie pojawiły. W normalnych okolicznosciach byłoby to już około 5 wizyt. Czyżby terapia zadziałała? :-)

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 20 (90)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…