Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18964

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowieść stara, ale niestety pewnie takie przypadki są nadal spotykane.

W czasie trwania stażu musiałam przepracować kilka miesięcy na chirurgii. Opiekowałam się tam pewną panią, która uwielbiała jeść. Chyba nie miała ustalonych pór na posiłki, jej standardowy posiłek zaczynał się śniadaniem, trwał nieprzerwanie przez obiad aż do kolacji, przy czym zawierał zarówno posiłki szpitalne, frykasy przynoszone przez rodzinę (sałatki okraszone majonezem, mięsa w galarecie, codziennie coś nowego), słodycze kupowane w kiosku szpitalnym i pewnie jeszcze podbierane innym pacjentom :)

Pani miała koło 50 lat i była monstrualnie gruba. O dziwo znosiła to dość dobrze, być może zbyt krótko jeszcze magazynowała te zwały tłuszczu. Przy tym była naprawdę sympatyczną osobą, ciepłą i bardzo przyjazną. Na każde upomnienie, że nie powinna tyle jeść, płochliwe zapewniała, że oczywiście, postara się, już od jutra idzie na dietę, ale dziś dokończy jeszcze tego kurczaczka, bo to grzech, żeby się marnowało.

Przyszła na krótki, planowy zabieg, usunięcie woreczka żółciowego. Jednak z powodu jej podjadania, zabieg był przekładany już 2 razy - pacjenta najedzonego nie wolno znieczulać, bardzo mocno rośnie wtedy ryzyko powikłań. Pacjentka była uprzedzona, że jeszcze raz, a zostanie wypisana ze szpitala, bo przyszła się leczyć, a nie zajmować miejsce.

W dniu planowanego zabiegu pielęgniarki miały przykaz pilnować pacjentki, żeby nic nie zjadła. Zabieg był rozpisany jako pierwszy, byle tylko zdążyć przed rozpoczęciem śniadanio-obiado-kolacji. Każdy z lekarzy upewniał się, czy na pewno nic nie zjadła - odpowiedź zawsze ta sama - NIE JADŁAM.

Zabieg się odbył (z powodu wagi pacjentki był i tak dość trudny i długi), pielęgniarki zaczęły ogarniać salę operacyjną, anestezjolog przystąpił do wybudzania pacjentki. Jak pewnie część z was wie, przy budzeniu mogą wystąpić bardzo nieprzyjemne nudności i wymioty. I niestety u tej pani wystąpiły. I w tym właśnie momencie ukazała się piekielność pacjentki, na jej własne nieszczęście. Pani zaczęła wymiotować, a że była jeszcze półprzytomna, zakrztusiła się zjedzonym (do teraz nikt nie wie kiedy) śniadaniem. Obfitym, wnioskując z zawartości.

Na szczęście skończyło się na dużym strachu, intensywnym leczeniu żeby zapobiec zapaleniu płuc, oraz wydłużeniu pobytu w szpitalu do ponad 2 tygodni. No i wielkiej awanturze od chirurgów, bo nie dość, że zjadła, to jeszcze okłamała wszystkich lekarzy którzy ją o to śniadanie pytali. A wystarczyło się ograniczyć ten jeden raz...

dawno i daleko

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 784 (820)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…