Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19598

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o piekielnym sąsiedzie. Na szczęście nie moim. Będzie bardzo długo.
Będąc w tym tygodniu w trasie i handlując w Lublinie, spotkałem dalekiego kuzyna z żoną. Dostałem zaproszenie na kolacje i nocleg. Grzechem było nie skorzystać. Kupiłem prezenty dla kuzyna, jego żony i synka i udałem się w podróż do pod Lubelskiej wsi gdzie owe kuzynostwo mieszkało. Tak przy kolacji i ulubionym trunku Polaków usłyszałem taką oto historię.
Kuzyn jest wziętym programistą. Studia skończył z wyróżnieniem i został od razu po odebraniu dyplomu ściągnięty do Niemiec przez jakieś tam programistyczne konsorcjum. Popracował 3 lata, dogadał się z Niemcami że będzie dalej dla nich pracował jednak w rodzinnym Lublinie, bo chciał wrócić do dziewczyny i się żenić. Zgodzili się i tak o to kuzyn znowu był w Polsce. Jak wiadomo w Niemczech zarabiał godnie, wiec postanowił kupić działkę pod Lublinem i się pobudować wraz z żoną. Właśnie tutaj historia się zaczyna.

Rys osobowy sąsiada:
Facet koło 50-tki, na dodatek rolnik-biznesman. Żyjący z krów. Około 100 hektarów ziemi. Traktory, pługi i inne sprzęty nówki sztuki, dom duży, i dwa auta. Nie byle jakie bo Audi A6 i Golf V.

Akt pierwszy.

Pożyczanie rzeczy przez sąsiada. Jak wiadomo każdy nową działkę jakoś gospodaruje, kuzyn po kupnie działki postawisz szopkę na narzędzia i kupił do niej właśnie narzędzia. Przychodzi sąsiad i chce pożyczyć łopatę. Łopata pożyczona. Jeden tydzień sztychówki nie widać, drugi. Wreszcie kuzyn się upomina. Sąsiad przeprasza, złamał łopatę, bał się przyjść i oczywiście odkupi. Sztych odkupiony jednak nie taki sam. Zwykła łopata z drewnianym trzonkiem. Kuzyn natomiast kupił łopatę z wyższej półki z aluminiowym trzonkiem pokrytym jeszcze gumą dla lepszego trzymania. Po miesiącu sąsiad jednak kopał owym pożyczonym sztychem, brat machnął ręką. Nie jest to jednorazowy przypadek.

Akt drugi.

Zwierzęta sąsiada. Kuzyn od razu po kupnie działki ją ogrodził. Wiadomo żeby nikt obcy się nie pałętał. Kurę czy psa lub kota da się jeszcze na podwórku swoim zrozumieć, gdzieś znalazł dziurę w płocie czy po prostu przeskoczył, ale stado byczków? Kuzyn miał dużo roboty w pracy i jeździł na działkę raz na tydzień. Przyjeżdża w sobotę i patrzy, brama otwarta i około 6 młodych byczków sobie skubie trawę. Jak to zrobił sąsiad. Kuzyn nie wie do dzisiaj jak obszedł kłódkę. Tłumaczenie też było na poziomie: „Miałeś wysoką trawę to skorzystałem”

Akt trzeci.

Śmieci. Zawsze może się zdarzyć że zawieruszy się jakieś opakowanie po batonie czy chipsach, ale nie ogryzki po jabłkach, gruszkach, czy innych śmieciach organicznych i to w ilościach hurtowych. Tygodniowo około 30 takich ogryzków. Sąsiad tłumaczył się tym że on celował w kuzyna kompostownik żeby szybciej był kompost.
Akt czwarty.
Droga. Brat i sąsiad są podzieleni drogą która prowadzi na okoliczne pola. Z drogi korzysta właściwie tylko sąsiad ponieważ prawie wszystko w około jest jego. Kuzyn ma dwa wjazdy na posesję od głównej drogi i drugi właśnie od drogi na pola. Zazwyczaj korzysta właśnie z tego drugiego wjazdu bo jest mu po prostu wygodniej i łatwiej wyjeżdżać bo widzi więcej niż miałby odrazy wyjeżdżać na drogę główną. Ten akt trzeba podzielić na dwa podpunkty.
Pierwszy: Zima i odśnieżanie, gmina nie musi odśnieżać dróg polnych wiec tego nie robi. Co zrobił sąsiad? Owy sąsiad także ma wyjazd na drogę polną tylko bliżej głównej drogi. Jak ośnieżał? Tylko za swój wjazd. Dalej wielka zaspa. Wiadomo jak odśnieżasz w głąb drogi do zaśnieżasz sąsiada. Tłumaczenie sąsiada? „Przecież używasz tego drugiego wjazdu”. Nie pozostaje nic innego jak korzystać z drugiego wjazdu.
Drugi: Kuzyn ściął zakręt do wjazdu na drogę polną żeby było łatwiej wjeżdżać oczywiście kosztem swojej działki. Jednak był tak spory krawężnik o którym zapomniał. Zresztą on i żona mają auta terenowe więc mu to zbyt nie przeszkadzało. Co zrobił sąsiad? Krawężnik obrócił o 90 stopni żeby było lepiej wjeżdżać ludziom z indywidualnego odbioru mleka. Cóż z tego że kwiaty posadzone przy płocie zostały zajeżdżone?

Akt piaty.

Kradzieże. Podczas budowy domu na placu stoją cegły, styropiany, kleje i tym podobne rzeczy. Majstry poinformowali kuzyna że giną rzeczy, w niewielkich ilościach ale giną. Brat myślał że to ktoś w nocy przyjeżdża i podkrada po trochu. Budowlańcy oznaczyli trochę sprzętu i materiałów, jednak dalej ktoś kradł. Po miesiącu okazuje się że sąsiad buduje dobudówkę do obory czy stodoły. Oczywiście się pochwalił jaki to on zaradny chłop. Majstrzy z budowy brata po zobaczeniu ile przyjechało materiałów i dowiedzeniu się że to jest wszystko, orzekli że za Chiny Ludowe nie postawi tej dobudówki. Zgadliście postawił. Nawet się nie krył się z oznaczonymi materiałami. Po zapytaniu oczywiście zaprzeczył i tekst; „Zresztą nie masz dowodów”. Brat powoli burzy swój mur spokoju i tolerancji.

Akt szósty i ostatni. Najdłuższy.

Kuzyn jest osobą naprawdę spokojną. Jednak jak ktoś mu zalezie za skórę daje popalić do końca. Taki już ma charakter. Prawdopodobnie po naszym wspólnym pradziadku. Rzecz działa się w maju, bądź czerwcu tegoż roku. Komunia u sąsiada. Komunia na cztery fajery. Gości około 50 w domu (facet podobno ma warunki). Jednak sąsiad nie pozwolił wjeżdżać swoim gościom na podwórko wiec została zastawiona droga jak i wjazd kuzyna od głównej drogi. Akurat się złożyło że były to imieniny teściowej wiec trzeba jechać. Idzie do sąsiada i prosi o przestawienie dwóch aut (zastawiały właśnie wjazd od głównej drogi) . Co zrobił sąsiad? Wyśmiał kuzyna. Zresztą towarzystwo i tak rozbawione alkoholem (na takiej imprezie być go nie powinno). Kuzyn prosi i prosi jednak nic się nie dzieje. Trzeba dzwonić. Straż gminna odpada dostaną w łapę i pojadą. Pozostała policja. Telefon i około 10 mandatów dla gości przybytku sąsiada za złe parkowanie (polna droga i drugi wyjazd). Sąsiad zły bo impreza już zepsuta, wyzywał kuzyna. Na co kuzyn odpowiedział że teraz to dopiero będą jaja.

Zaczęła się wojna. Na drugi dzień przyjeżdża ekipa do brata i zaczynają stawiać skalnik. Gdzie zapytacie? Na owym ściętym zakręcie. Sąsiad od razu przyleciał i mówi co on robi. Gdzie buduje. Kuzyn pokazał plany. Wszystko w porządku. Skalnik postawiony, a pan odbierający mleko uszkodził sobie samochód. Wojna trwa.
Przychodzi wezwanie z sądu o tytule mniej więcej takim: „Spór sąsiedzki”. Owy sąsiad wytoczył proces kuzynowi. Spotkań było kilka. Sąsiad przegrał. Nie mógł udowodnić winy że skalnik stoi na drodze, bądź działce gminy. Ponieważ stał na działce kuzyna. Natomiast wyszło że ów sąsiad sam przesunął płot w drogę która dzieli kuzyna i piekielnego o ponad metr. Na drodze obecnie stoi studnia, kawałek garażu sąsiada i jakieś wiaty. Wszystko dzięki żonie kuzyna która jest geodetą. Sąd nakazał powrót do oryginalnych granic i rozebranie wszystkiego co jest na drodze

Piekielny sąsiad został troszkę utemperowany. Zobaczymy na jak długo jak to rzekł kuzyn.

PS. Wszystko dzieje się na przestrzeni około 4 lat.

sąsiedzi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 421 (437)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…