Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#20529

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podobno o zmarłym mówi się tylko dobre rzeczy. Więc gdyby ktoś mnie zapytał o ś.p księdza z mojej rodzinnej miejscowości, musiałbym milczeć. Dlaczego?

Powód nr 1 - Kolęda - wstęp

Jak co roku ksiądz wraz z ministrantami i organistą chodził po kolędzie do parafian. A ponieważ moja miejscowość zbyt wielka nie jest, to należeliśmy wszyscy do jednego kościoła. Więc ksiądz wraz z kompanią objeżdżał całą wieś przez kilka dni. Z tym że... ktoś zawsze musiał po księdza przyjechać własnym samochodem i jeździć od domu do domu. Mimo, iż ksiądz posiadał własny wóz. Zaś organista i ministranci musieli chodzić pieszo za samochodem.

Powód nr 2 - Kolęda - rozwinięcie

Gdy już ksiądz z ekipą przybyli w progi parafian, od razu było widać, że ksiądz chce swoje odklepać jak najszybciej, wziąć kopertę i "z Panem Bogiem". Dzięki temu przez jakiś czas mieliśmy świętego pająka, gdyż ksiądz poświęcił jedną ścianę z obrazem mony lisy, zamiast choćby jednego pokoju oraz nas - parafian. Krótka pogadanka, dostaliśmy po obrazku i tyle...

Powód nr 3 - Bierzmowanie (moje)

Jak wiadomo, do bierzmowania, chrztu, pierwszej komunii i innych wydarzeń trzeba się przygotowywać. Dostaliśmy po "zeszyciku" i mieliśmy się spowiadać przez 9 pierwszych piątków miesiąca. No cóż, mus to mus (choć uważam, że powinno się na nie chodzić z chęci, nie przymusu). Tak więc w pierwszy piątek się wyspowiadałem, ksiądz podpisał i po mszy do zakrystii po pieczątkę, że otrzymaliśmy ciało Chrystusa. Minął miesiąc, przyszedł kolejny piątek, wchodzę do zakrystii, daję księdzu zeszycik i...? (K)siądz, (J)a
(K) - A dlaczego tu nie ma mojego podpisu?
(J) - Bo nie byłem u spowiedzi
(K) - Przecież ty musisz chodzić do spowiedzi. Mam cię nie bierzmować?
(J) - Ale jak ja mam iść do spowiedzi, jeśli nie mam z czego się spowiadać?
(K) - Bez dziewięciu spowiedzi cię nie wybierzmuję

Wtedy zrozumiałem, że żeby zostać bierzmowanym, muszę grzeszyć. Ot, logika..

Powód nr 4 - Bierzmowanie ciąg dalszy

Dostałem od lekarza zaproszenie na miesięczny pobyt w szpitalu (cele rehabilitacyjne). No to na najbliższym spotkaniu z księdzem mówię mu, że na paru (dokładnie 4) spotkaniach mnie nie będzie, bo będę 50 km stąd. Ksiądz mnie postraszył brakiem bierzmowania (znów). Tak więc powiedziałem tacie, na czym stoję i postanowił za tydzień jechać ze mną, żeby to wyjaśnić. Reakcja księdza? "On nie wygląda na chorego" (fakt, na pierwszy rzut oka nie widać, ale jednak ksiądz mnie znał wtedy od 15 lat). Wtedy tatko się zirytował (dość łagodne określenie) i zapytał księdza, czy mam sobie odciąć rękę albo nogę, żeby ksiądz dał mi dyspensę od spotkań. Podziałało i pozwolił jechać.

Powód nr 5 - Reforma kolędy

Ponieważ ktoś zrobił kawał z kopertami na kolędzie, ksiądz wprowadził reformy. Dowcip polegał na tym, iż w kopercie, którą ksiądz zabrał odwiedzając parafian, zamiast portretów królów, znalazł portrety króliczków z pism dla mężczyzn :)Tak więc ksiądz zażyczył sobie braku kopert. Tj zawartość tak, koperty niet. Dzięki czemu ksiądz dokładnie wiedział, kto ile dał.

Powód nr 6 - Kolejna reforma kolędy

Pewnego razu, gdy ksiądz zakończył odwiedziny parafian, w pewną niedzielę w ogłoszeniach ksiądz postanowił zreformować wysokość "co łaska", gdyż jak stwierdził, "20 zł to nie jest ofiara". Tak więc ci wierni, którzy nie byli w stanie oddać Jagiełły od razu, mają zbierać co miesiąc po 10 zł dla księdza na kolędę. Wtedy jeden z parafian wstał, i publicznie zapytał, czy ksiądz w takim razie chodzi odwiedzić parafian, czy po pieniądze? Okazało się, że pan, który wstał parę miesięcy wcześniej wymalował cały kościół za darmo.

Powód nr 7 - zbiórki

Otóż w naszym kościele sypał się dach, trzeba było zrobić remont, więc z tej okazji ksiądz urządził zbiórkę pieniędzy na ten właśnie cel. Zbiórka trwała chyba miesiąc, nieco się uzbierało, w każdym razie że i po remoncie sporo jeszcze zostanie. Ale minął kolejny miesiąc, drugi, trzeci, dachu nikt nie ruszył, a co po tym czasie słyszymy? Kolejna zbiórka na remont dachu. Ludzie się zbuntowali, mówiono o tym nawet w lokalnej telewizji. Ksiądz jedynie "Nie miał sobie nic do zarzucenia". Niedługo po tym ksiądz został odesłany przez biskupa na emeryturę.

księża

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…