Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21398

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witajcie

Dużo historii z powszechnie dostępnym materiałem wybuchowym w tle już się tutaj pojawiła. Dlatego chcę dodać i swoje 3 grosze. Będzie długo, ale wydaje mi się , ze piekielnie, nie tylko z zachowania.

Słowem wstępu:

Mieszkaliśmy na bardzo spokojnym osiedlu, nasza ulica była jeszcze wtedy praktycznie nie używana przez samochody z racji braku asfaltu. Bawiliśmy się wszyscy na ulicy jako szkraby na tej ulicy. Dwa ognie, piłka, i inne gry nie było nam obce. No ale powstała fabryka lodów, powstała droga z prawdziwego zdarzenia no i ruch się zaczął na dobre.

Historia właściwa:

To było jakieś 7 lat temu. Nasi sąsiedzi przez pewien czas mieli magazyn lodów, wiec wybudowali niewielki magazyn w granicy z naszą posesją. Pozwolenie dostali, a jakże, bo nic nie wskazywało piekła(dosłownie!!!). Jednak popyt zmalał, przestało się to opłacać, więc sąsiad postanowił rozpocząć sprzedaż fajerwerków, które trzymał w tych magazynach. Na papierze wszystko cacy, pozwolenia ma, interes śmiga. 2 lata względnego spokoju, wyłączając samochody klientów po parkowane gdzie popadnie na ulicy. Do czasu, gdy w 2004 w Sylwestra nastąpiła awaria instalacji, i ta bomba się zapaliła. Huk wybuchów słychać było w okolicznych wsiach, a my myśleliśmy, ze rozpoczęła się Apokalipsa, czy coś.

Resztę opowieści znam z przekazu ojca, który poszedł sprawdzić co się stało.

Ogień był tak silny, że jeden z pracowników jak poszedł z gaśnicą próbować ugasić pożar, wypadł z magazynu szybciej niż tam wszedł. Straż Pożarna gdy przyjechała, to polała trochę magazyn wodą, by go ostudzić, i kazała czekać do wypalenia zawartości, sami tylko zabezpieczając miejsce zdarzenia. Paliło się dobre 2 godziny.

Na drugi dzień sąsiad przyszedł potulny jak baranek, z informacją, że on za wszystkie szkody zapłaci, byleby nie robić afery. A szkody były niemałe, bo okno w kuchni zostało zbite przez jedną z rakiet, samochód nadawał się tylko do kasacji, a i ogólny stan ogrodu pozostawiał wiele do życzenia.

Okazało się również, ze miejsce z taką ilością materiałów wybuchowych może się znajdować minimum 100 metrów od najbliższych zabudowań mieszkalnych. Jednak hurtownia sąsiada nadal istnieje, ponieważ ten ostatni zaprosił wszystkich strażaków na baaardzo sowity obiad i ci dziwnym trafem nie wystosowali żadnych konsekwencji z powodu wypadku.

A my co Sylwestra i okres przed żyjemy w strachu koło tykającej bomby...

Fajerwerki!!!

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (213)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…