Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#22542

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Coś o lekarzach.

Od zawsze byłem mały jak na swój wiek. Urodziłem się mały, byłem najniższy w klasie, wśród znajomych, jednak rodzice zawsze powtarzali, że mam jeszcze czas, urosnę. Tym bardziej, że rodzice i rodzeństwo są bardzo wysocy. No to czekałem. Jak miałem z dziesięć lat, moja mama przy okazji wizyty u lekarza napomknęła coś o moim mikrym wzroście, jednak pani doktor, która leczyła mnie od małego, uspokoiła, że jeszcze się "wybiję". Czekałem, byłem w gimnazjum, znaczna większość moich kumpli miała już mutacje, ja niestety nie. No trudno, czekam. W międzyczasie uszkodziłem sobie się kolano i pojechałem do chirurga do Gdańska. Ten powiedział, że nie może nic zrobić, bo muszę przestać rosnąć, żeby mi zrobił operację. No to czekamy.

Mając piętnaście lat przy okazji wizyty u lekarza wspomniałem doktorce (tym razem innej) o tym problemie, powiedziała to samo co poprzedniczka. Podczas kolejnej wizyty u chirurga, mając już szesnaście lat, doktor wspomniał, że chyba czas, żebym pojechał do endokrynologa, bo ten mój rozwój nie jest normalny. Po kilku miesiącach (już mając lat siedemnaście) pojechałem i od lekarki usłyszałem, że jest bardzo zdziwiona, że dopiero teraz przyjeżdżamy, że już jest za późno, bo zaraz będę miał przecież osiemnaście lat i gdybym wcześniej przyjechał, to dałoby się poradzić, teraz to już nic nie można zrobić.

Świetnie. Teraz mam prawie osiemnaście lat, niecałe 160 cm wzrostu, piskliwy głosik z powodu braku mutacji i twarz dwunastolatka. Dziękuję!

służba_zdrowia

Skomentuj (79) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 630 (714)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…