Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#23212

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś na smutno.

W moim rejonie mieszkał starszy pan, chory na raka jelit. Po kilku cyklach nieskutecznej chemioterapii został w końcu wypisany do domu, pod opiekę lekarza medycyny paliatywnej, który od czasu do czasu przyjeżdżał do niego, sprawdzał jak staruszek się czuje i przepisywał nowe leki przeciwbólowe. I tak mijał sobie czas, kiedy nasz chory powoli godził się z przemijaniem, załatwiał ostatnie sprawy...

Niestety w sprawę wmieszała się córka. Wychowana w kulcie wszechmocnej medycyny, nie przyjmowała do siebie faktu odchodzenia ojca. Od momentu jej powrotu z zagranicy coraz częściej jeździłam do nich na wezwania do wizyt domowych, tłumaczyłam, że choroba jest nieuleczalna, że wożenie do szpitala to tylko dodatkowe cierpienia, bo przecież sam transport obolałego pacjenta, dodatkowe niepotrzebne kłucia, badania przez obcych lekarzy, czekanie na wyniki... Żaden argument nie przemawiał do wyobraźni. Ja wychodziłam, córka wzywała pogotowie, które czasem (bardziej doświadczona załoga) odmawiało, a czasem zabierało pacjenta.

Kilkukrotnie rozmawiałam ze staruszkiem, który był już po prostu zmęczony życiem w takiej formie i chciał odejść w domowym zaciszu, otoczony najbliższą rodziną. Niestety, jego ostatnie życzenie się nie spełniło.

Nadszedł dzień w którym starszy pan, umierający już, zawołał do pokoju córkę, żeby się z nią pożegnać. Córka rękę wyrwała i pobiegła dzwonić po pogotowie. Przyjechało już gdy pan nie oddychał. Niestety, trafiło na młodą i niedoświadczoną ekipę, która od razu podjęła reanimację. Niestety, w tym konkretnym wypadku - udaną. Pan trafił do szpitala, przez kilka dni leżał podpięty do monitorów, z rurkami wsadzonymi wszędzie, gdzie się da (łącznie z intubacją), z codziennie pobieraną krwią do badań, i córką, która nie bardzo chciała wchodzić na oddział, "bo brzydko pachniało".

Zmarł po 4 dniach takiej męczarni. Sam.

szpital

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 938 (982)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…