Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany
Historia metal_fish o rozmowach z jamniczką przypomniała mi inną zabawną sytuację opowiedzianą mi przez znajomych. Do rzeczy:

Znajomi, małżeństwo mieli jamnika koloru rudego (czy tam rudobrązowego, no klasyczny odcień jamniczy). Małżonka również była ruda i to dość ogniście. Mieszkali w bloku posiadając przy tym paru piekielnie zainteresowanych wszystkim wokół, w tym życiem współlokatorów, sąsiadów.

Któregoś weekendowego wieczoru wrócili dość późno (2-3 w nocy) z jakiejś większej imprezy. Jako, że są to ludzie w zasadzie nie pijący, to musiała być naprawdę wyjątkowa okazja, gdyż Pan Mąż (M) troszkę sobie dogodził i widocznie naszedł go jakiś ckliwy nastrój. Żona poszła do łazienki a on czule wita się z jamnikiem po paru godzinach nieobecności tymi słowami:
M: Moja Ty królewno, księżniczko jedyna, nawet nie wiesz, jak mi jest źle bez Ciebie! Moje Ty rude słoneczko, ty piękności najmilsza, chodź zrobię Ci kolację i położymy się spać razem, co? Nawet Cię kołderką przykryję jak chcesz...
I poszli spać.

Następnego dnia żona spotyka sąsiadkę (S), która do niej wypala:
S: Pani, jak ja Pani zazdroszczę takiego chłopa, cud nie facet, żeby mój raz w życiu tak do mnie powiedział, ale on tak nie umie, a ten Pani mąż to jak poeta mówił!

Żona w szoku, podziękowała za komplementy, wróciła do domu. I tam dopiero mąż wyjaśnił, kto w tym domu jest prawdziwą "rudą księżniczką"...

blok z rudym jamnikiem

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (283)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…