Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24130

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Kiedyś sądziłem, że praca w ratownictwie jest poważna. Niekiedy nawet śmiertelnie poważna...
Tymczasem, okresowo życie pokazuje, że zdarzają się sytuacje nie do końca licujące z powagą naszej profesji. Przy których naprawdę trudno zachować chłodny profesjonalizm...

Pani R.
Obecnie już w wieku mocno ponad średni.
W chwili zdarzenia również nie nastolatka. Przynajmniej nie metrykalnie...
Chora na głowę. Tak definiowała swoją przypadłość w krótkich przebłyskach szczerości.
Niestety, naprawdę krótkich.
Jej choroba miała dwie postacie.
Postać otępienną - wzywały nas dzieciaki z bloku, że na klatce schodowej leży ciało nieżywej kobiety. Przyjeżdżaliśmy.
R. zastawaliśmy bez kontaktu, z maskowatą twarzą i tak sztywną, że spokojnie pluton wojska mógł po niej przekraczać rzeki...
Zabieraliśmy nieszczęsną do karetki i wieźliśmy do oddziału chorób głowy, gdzie spędzała kilka tygodni celem odsztywnienia, okresowo służąc pacjentom za deskę do prasowania.
To jednak nic w porównaniu z fazą aktywną...
Kiedyś się o tym przekonaliśmy. Niestety, najboleśniej ja...
Wizyta po północy: wzywa syn (tak, niestety, ktoś się kiedyś skusił na wdzięki R...), że matka szaleje i nie daje spać.

Jedziemy. Wchodzimy na drugie piętro. Już od parteru słychać soczysty bas przeboju disco polo...
Walimy do drzwi.
Otwiera nam R.
W różowym peniuarze, przez który widać większość treści moich późniejszych koszmarów...
Krótko mówiąc, jej uroda była jak trzydziestoletni Maluch: tylko dla koneserów...
W ręku metrowej długości lufka, w niej tli się jakiś fikuśny papieros.
I zagaja, czułym sznapsbarytonem:
- Cześć chłopaki... Fajnie, że jesteście. Bo imprezka jest. Chodźcie do środka. Wiecie, jak dawno chłopa nie miałam?
- Szanowna wejdzie, ubierze się i powie co dolega!
- Misiu... wrrrr... nie bądź taki zasadniczy. Duży chłopczyk, na pewno będzie nam razem dobrze.
W tym momencie ogarnęło mnie przerażenie. I zupełnie nie mogłem zrozumieć, dlaczego ratownik wydaje z siebie jakieś zduszone odgłosy i kolorem oblicza przypomina mundurek...

Wchodzimy. Proszę o wyłączenie muzyki. W odpowiedzi kolejna propozycja, tym razem bardziej obrazowa.
Zbiera mi się na zwrot kolacji...
Pytam znowu, po co tu jesteśmy. A ona nawija w trybie ciągłym.
Że chce mnie tu i teraz, że ma syna z księdzem, że jest naprawdę dobra w tym temacie... Do tego pcha się z łapami. Coraz bardziej nachalnie i konkretnie. A ja kobiet nie biję!!! Żadnych!!! Toteż odwracam jej uwagę i czuję się jak prawiczek na orgii...
Mierzę ciśnienie, bo ratownik wali głową w stół i rzęzi ze śmiechu.
Polecam podać całą ampułkę leku z kategorii weterynaryjnych. Po którym pacjent w trybie pilnym zasypia, a potem nie pamięta nic od czasu własnego porodu...
Tutaj R. jeszcze próbuje:
- Znaczy, Misiu mój, tyłeczek mam ci wystawić?
Wizja wzmiankowanego organu, którego smętny kształt widoczny spod piekielnego peniuaru działał na moją psyche w sposób podobny, jak jego włochatość, która do zrobienia zastrzyku wymuszała użycie echosondy, przelała czarę goryczy.
Ocuciłem ledwo przytomnego ratownika i ryknąłem:
- Piątka Midanium w kanał, szybko!!!
- Rozcieńczać?
- Zwariowałeś? Ładuj, póki nie ucieka!!!
Jest tylko jeden kłopot: po tym leku, podanym dożylnie, pacjent naprawdę szybko zasypia...
Więc kto zamknie drzwi?
Ale zaraz - jest syn!
Pukam i włażę do jego gawry. Śpi. Obudzony, mamrocze klątwy i natychmiast znowu zasypia. Widać nie do takich rzeczy przywykł, bidulek...
Nie ma wyboru: tłumacze R.:
- Jak wyjdziemy, szybciutko zamknij za nami drzwi i biegiem do łózka, dobrze?
- Ale tylko z tobą, Misiu...
Ożesz w mordę...
Wkłucie założone.
Lek poszedł. Wkłucie usunięte.
Biegiem do drzwi. Wypadamy, zatrzaskujemy.
Po drugiej stronie słychać trzask rygli i ... łubudu o podłogę. Nie zdążyła wrócić...
Na szczęście pod drzwiami miała wyjątkowo gruby i kudłaty, jak jej wdzięki chodnik.

A ja, od tej pory, twierdzę, że zdarzają się gorsze rzeczy w pracy, niż agresywny pijak.

służba_zdrowia

Skomentuj (171) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1059 (1239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…