Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#24664

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia opowiedziana mi przez moją koleżankę Monikę (M).
M jechała z rodziną na działkę. Ona z rodzicami w samochodzie, a przed nimi jej brat, niedawno kupił motor, zrobił prawo jazdy, więc niech ma radochę z jazdy. Akcja rozgrywa się na oczach rodziców. Na jadącego przepisowo brata wyjeżdża zza zakrętu samochód. Centymetry dzielą go od stłuczki, motor przewraca się, chłopak na ziemi, a z samochodu WYTACZA się kierowca. Ojciec wyskakuje ze swojego samochodu, łapie gościa za klapy, próbuje nim potrząsnąc, żeby nie powiedzieć, że obić mu ryło.
I dochodzimy do punktu kulminacyjnego, oddaję głos Monice, która opowiadała mi to następnego dnia, kiedy odwiedziłam ją na tej działce
M - I wiesz, co się okazało? To był ksiądz! Niedużo brakowało, żeby tata obił księdza.
Ja - Może mu się należało...
M - Księdzu?
Ja - No, jeżeli zataczający się wyszedł z samochodu.
M - Na pewno był zmęczony, może całą noc się modlił.
Ja - A może pił całą noc?
M - Jak możesz tak mówić. Ale gdyby przyjechała tutaj moja ciotka, to nic jej nie mów, mielibyśmy straszny obciach w rodzinie.

Zaznaczam, że koleżanka nie pochodzi z małej miejscowości, od urodzenia w Warszawie, nie była też wedy małą dziewczynką wierzącą w każde słowo duszpasterza, ale kobietą około 30 lat, rodzice bardzo wspierali jej wersję wydarzeń, a na mnie patrzyli jakoś dziwnie, kiedy powiedziałam własne zdanie.
Dzięki takim ludziom księża czują się bezkarnie, bo ksiądz nie pije alkoholu, jego upaja całonocna modlitwa i daje mu napęd do jeżdżenia pod wpływem... modlitwy.

księża

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 291 (315)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…