Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27560

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tytułem wstępu.

Ponieważ studiów nie kończyłam w Polsce to nie miałam także polskiej legitymacji studenckiej. Miałam za to zawsze legitymację z zagranicznej uczelni oraz ISIC - międzynarodową legitymację studencką uprawniającą do zniżek, między innymi na Koleje Mazowieckie. Aby mieć na bilet KM zniżkę studencką, trzeba okazać owego ISICa i legitymację uczelni zagranicznej. Niestety wiem, że kanar to zazwyczaj człek niezbyt lotny, więc zwykłam nosić ze sobą wydrukowany przepis mówiący o moim uprawnieniu do zniżki. A nuż, widelec się przyda.

Odwiedzając rodziców postanowiłam udać się do stolicy - 20-25min jazdy pociągiem. Kupiłam bilet studencki, w kieszeni ISIC i legitymacja z uczelni. Byłam zadowolona bo spotkałam kumpla jeszcze z podstawówki więc podróż miała minąć na miłej rozmowie. Wsiadamy do pociągu, miejsca siedzące, gadka szmatka, wchodzi [K]anar. Chłopak lat jakieś 28, widać, że miłośnik odzieży sportowej, "bileciki do kontroli". Daje mu bilet studencki, ok, legitymację proszę. Wyciągam mój stały zestaw i tu zaczyna się problem.

K: Ale co ty mi tu dajesz?
J: Legitymację uprawniającą do zniżki.
K: Ale co to jest? Gdzie masz legitymację? (to już przeszliśmy na "ty"?)
J: Właśnie ma pan ją w ręku.
K: Ale co to za gówno? To ci żadnych zniżek nie daje, będzie mandat, dowód osobisty proszę.

Zagotowało się we mnie. Co jak co, ale podstawy swojej pracy każdy powinien znać, nawet kanar. Wyciągam z torebki mój wydruk z przepisem o ISICu i podaję kanarowi. Kanar zmarszczył brew, czyta, czyta, czyta i czyta. Tekst miał raptem 5-6 linijek, a ten nadal czyta. Mój kolega zaczął już niepewnie się rozglądać, bo sytuacja zaciekawiła współpasażerów. Nagle kanar wychodzi z konkluzją:

K: No właśnie, masz tu napisane, że nie ma zniżki.
J: Słucham?!
K: Nie masz zniżki, musisz mieć legitymację, gdzie masz legitymację?
J (zirytowana): Ma pan ją w ręku.

Kanar ogląda moją legitymację. Z jednej strony, z drugiej, znowu przewraca, i znowu.

K: Ale to nie jest legitymacja.
J: Jest.
K: Nie jest, gdzie masz pieczątki?
J: Nie mam, w Anglii nie ma pieczątek.
K: No to to nie jest legitymacja, będzie mandat. Dowód proszę.
J (zrezygnowana): Dobrze. (Podaję dowód, kanar wyjmuje bloczek do wypisywania mandatu i upuszcza mój dowód na podłogę co rozsierdziło mnie ostatecznie) Nie życzę sobie aby brudził pan moje osobiste dokumenty. Proszę o pana imię i nazwisko, numer legitymacji służbowej.
K: CO?!
J: To, co pan słyszał. Poproszę pana dane osobowe i numer legitymacji służbowej. Mam zamiar niezwłocznie napisać odwołanie i skargę na bezpodstawnie wystawiony mandat oraz na pana za obrażanie mojej osoby i nieznajomość przepisów dotyczących wykonywanego przez pana zawodu.
K: CO?!
J: Dostanę to, o co proszę czy wzywamy inne służby?
K: Pokaż tą legitymację!!! (Tu wyrywa mi z ręki legitymację, patrzy się na nią wzrokiem bazyliszka. W tym momencie już cały przedział ciekawsko wychylał się ku temu przedstawieniu, a mój kolega był czerwony niczym logo Piekielnych).
K: Niech ci będzie, ale to ostatni raz jak cię puszczam bez mandatu. I tak myślę, że kombinujesz!
J: To co z tymi danymi i numerem pana legitymacji?

Nie popuściłam. Skarga poszła, dostałam przeprosiny oraz prośbę o zgłaszaniu kolejnych takich sytuacji bezpośrednio do nadawcy listu. Od tamtej pory podobne skargi wysłałam jeszcze dwie.

kanar w pociągu

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 918 (944)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…