Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#27704

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pewnego dnia wybrałam się do pobliskiego Tesco na zakupy. Gwoli wyjaśnienia - do budynku można się dostać dwojako - albo od frontu albo idąc wąskim korytarzykiem obok miejsca na wózki. Zazwyczaj chodzę właśnie tym korytarzykiem, tak też było wtedy.

Do rurki odgradzającej wózki od przejścia przypięty był na smyczy spory pies, bez kagańca. Siedział spokojnie więc postanowiłam przejść obok niego. I to był błąd, ponieważ w momencie gdy go mijałam, pies nagle skoczył i capnął mnie zębami za udo. Całe szczęście miałam na sobie dość grube dżinsy, więc skończyło się tylko na siniaku (skóry ani spodni zęby nie przebiły).

Od razu poszłam do POK-u, aby poinformować o zaistniałej sytuacji i poprosić, aby wywołali właściciela, ja zaraz wrócę. Pani obiecała, że to zrobi, więc poszłam załatwić sprawunki (kilka rzeczy, maksymalnie 5 minut na sklepie). W międzyczasie nie słyszałam żadnego komunikatu, po odejściu od kasy wyszłam przed budynek, a tu już żadnego psa nie było.

Wróciłam się do POK-u, aby spytać dlaczego nie zareagowano. Niestety nikt mi tego wytłumaczyć nie potrafił.

Ludzie, jak już musicie targać ze sobą psy na zakupy, to albo przywiążcie je gdzieś dalej od ludzi albo zainwestujcie w kaganiec.

Tesco

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 426 (548)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…