Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#28472

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakoś w nocy nie mogłam zasnąć do 4... Za to moje młode w brzuchu spało jak niemowlę ;) Nie kopało, nie zmuszało do biegania co chwilę do łazienki... no miód malina. Dzień dobroci dla matek czy jakoś tak... Wstałam sobie przed ósmą, zjadłam śniadanie... a ten nadal śpi. Zjadam, wypiłam herbatę... nadal cisza. Zjadłam ciastko z czekoladą, wypiłam szklankę coli, nic. Około 11 zaczęłam się denerwować.

Dla niedzieciatych wyjaśnienie - jeżeli dziecko zbyt długo się nie "odzywa", czyli nie porusza, może to oznaczać coś złego. Podduszenie pępowiną, a w najgorszych przypadkach obumarcie płodu. W drugą stronę też niedobrze, jeżeli dziecko rusza się nadzwyczaj aktywnie, albo inaczej niż dotychczas, to należy jak najszybciej jechać na Izbę Przyjęć żeby to sprawdzić. Każdy ginekolog uczula na to ciężarną, zwłaszcza w sytuacji, w jakiej ja jestem - poprzednią ciążę poroniłam.

Zebraliśmy się około 12, jedziemy na IP. Tam w rejestracji informuję położną, że nie czuję ruchów dziecka od nocy, już południe... Położna zaprasza mnie do pokoju badań (jest już godzina 13), sprawdziła, czy słychać tętno dziecka, było. Uspokoiłam się trochę, wchodzi lekarz.
[L]: Co tam się dzieje?
[J]: W nocy i dziś nie czuję ruchów dziecka. Dlatego chciałam to sprawdzić.
[L]:(patrzy na zegarek) Dzień to się dopiero zaczął, to po co panikować?
[J]: Po to, że wiem jak się zachowuje moje dziecko i że rano kopie jak najęte, a dziś jest całkowita cisza.
[P]: Panie doktorze, pani ma ukończony 36 tydzień już...
[L]: Jest tętno, to do domu trzeba jechać!
[J]: Pierwszą ciążę poroniłam, woli mi pan podbić KTG, czy kolejne poronienie, bo nie chce się panu pieczątki podbić?

Lekarz zbaraniał. Po pół godziny oczekiwania, zostałam podłączona do KTG (takiej machiny rejestrującej aktywność dziecka, puls, skurcze ewentualne)... Po kolejnej godzinie dostałam kartę informacyjną. Lekarz nawet nie patrzył na mnie, słowem się nie odezwał.
Położną, która była świadkiem tego, przeprosiłam, że byłam niegrzeczna, ale naprawdę nie zależy mi na tym, żeby coś zaniedbać na tym etapie...
[P]: Niech pani nie przeprasza, bardzo dobrze pani powiedziała i bardzo dobrze że pani przyjechała. Lepiej trzy razy coś sprawdzić, żeby się okazało że jest wszystko w porządku, niż raz za mało pojechać i żeby zdarzyła się tragedia. A doktor zawsze ma takie podejście, zwłaszcza na dyżurze w niedzielę...

Podziękowałam, życzyłam miłego dnia i wyszłam.
Ale do teraz nie wierzę, że lekarz przyjmujący na świat dzieci w ten sposób podchodzi do swojej pracy.
No po prostu ręce opadają na takie podejście.

służba_zdrowia

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 564 (704)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…