Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#29746

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja historia będzie przestrogą, a zarazem opisem sytuacji, która przydarzyła się mojej Mamie.

Pewnego popołudnia dzwoni telefon stacjonarny. Rzadko z niego korzystamy więc już wiadomo, że to albo telemarketerzy, albo jacyś znajomi, którzy nie mają naszych numerów komórkowych. Telefon odebrała moja [Ma]ma. W słuchawce można było usłyszeć głos jakiegoś [M]ężczyzny.

[M] Dzień dobry, nazywam się XXX YYY i dzwonię do pani w pewnej sprawie.
[Ma] Tak, słucham?
[M] Niedługo zostanie wydana nowa DARMOWA książka telefoniczna i dzwonię do pani w sprawie dopisania pani numeru do tejże książki. Książki będzie roznosiła osoba legitymująca się żółtym identyfikatorem i bardzo proszę nie dawać jej żadnych pieniędzy.
W tym momencie moja mama przypomniała sobie, że w starszych wersjach jakichkolwiek książek telefonicznych nie było jej nazwiska, numeru, tylko numer i nazwisko jej męża - mojego ojca. No ale rozmowa skończyła się na tym, że moja rodzicielka się na wszystko zgodziła.

Mija miesiąc, może półtora. Na komórkę dzwoni jakiś facet, który jest rzekomo kurierem. Dzwoni po to, żeby umówić się na odebranie owej książki telefonicznej. Umówieni na 15:30.
Mija ta właśnie godzina, gdy spokój po całym dniu w szkole/pracy przerywa dźwięk dzwonka do domu. Drzwi otworzył mój [O]jciec i wywiązał się taki dialog:

[K]urier: Dzień dobry, przyniosłem do odbioru książkę telefoniczną dla pani B**** - tu imię mojej mamy.
[O]: (przegląda wręczoną książkę)
[K]: Książka oczywiście jest PŁATNA, 28 zł (!!!)
[O]: Ale jak to... Osoba, która do nas dzwoniła poinformowała nas, że książka jest bezpłatna.
[K]: Niemożliwe, pierwszy raz spotykam się z taka sytuacją (taa, na pewno), że ktoś nie jest poinformowany o koszcie naszego produktu.
[O]: Proszę chwilę poczekać.

Tato poszedł porozmawiać z mamą, ta potwierdziła, że wszystko miało być darmowe etc. etc.
No to ojciec za kartkę, ołówek i spisuje dane kontaktowe do "księgarni", która jak się okazuje, rzekomo mieści się w Radomiu, a nasza miejscowość leży w województwie dolnośląskim i jest oddalona od Radomia o prawie 450 km. Po spisaniu wszystkich potrzebnych rzeczy toczy się dalsza dyskusja:

[O]: Niestety, ale nie przyjmę tej książki. Ale jeszcze poproszę pana o jakąś legitymację, identyfikator
[K]: Prosz... (I wyciąga jakiś żółty, zalaminowany skrawek papieru)
[O]: (Ogląda owy "dokument" oddaje go wraz z książką) Więc tak jak mówiłem, książki nie przyjmę.
[K]: W takim razie muszę poinformować pana, o karze w wysokości 100 zł, która zostanie na pana nałożona przez wydawnictwo.
[O]: Dobrze, zadzwonię do pana przełożonych i wyjaśnię całą sytuację, a teraz żegnam (i w tym miejscu walnięcie drzwi).

Zaraz po całym zdarzeniu wpisałem w wyszukiwarkę nazwę firmy i jej dane i co wyskoczyło? Proszę bardzo: http://www.panoramaradomska.pl/x.php/1,869/Telefoniczni-naciagacze.html

Tak więc kończąc moją pierwszą historię tutaj, chciałbym wszystkich ostrzec przed księgarnią Delta z Radomia, która jak widać próbuje jak tylko może zedrzeć pieniądze z ludzi.

call_center

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 512 (562)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…