Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#30604

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz miała miejsce ładnych parę lat temu. Państwowa przychodnia w jednym z warszawskich szpitali. Kolejka do badania USG, ważne: trzeba było mieć wypełniony pęcherz, czyli bardzo się siusiu chciało. Nie tylko mi, ale i innym pacjentkom czekającym w kolejce. Badanie trwa około 3 minut, to tego czas na rozebranie się i ubranie, czyli w sumie razem całość nie powinna trwać dłużej niż 5-6 minut.

No i tak sobie siedzę pod gabinetem, siedzę, moja kolej, ale poprzednia osoba już jest 15 minut. No dobrze, może coś poważnego, wytrzymam.

Mija kolejne 10 minut, siusiu się chce coraz bardziej, a tamta osoba dalej siedzi. Już nie wiem co mam ze sobą zrobić, może jednak wrócę innego dnia, no ale kiedy, przecież na wizytę się czeka kilka miesięcy.

Po kolejnych 10 minutach, jak poprzednia osoba była w gabinecie już jakieś 40 minut (a siusiu się tak bardzo chce), poszłam do rejestracji i pytam czy jest lekarz, czy mogą sprawdzić, bo my tu czekamy, a z pełnym pęcherzem wytrzymać nie można. Pielęgniarka powiedziała, że sprawdzi.

Po chwili z gabinetu wychodzi paniusia ze słowami: „no to cześć kochana, zobaczymy się w przyszłym tygodniu!”

Ja rozumiem, że lekarzom mało płacą, że praca ciężka, że zmęczenie i tak dalej, ale pacjent też człowiek i może czasem, nie mówię, żeby jakoś często, ale czasem można by spróbować postawić się w jego sytuacji...?

Państwowa służba zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 716 (778)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…