Opowieść z cyklu "Troskliwi przechodnie".
Wezwanie do nieprzytomnego znalezionego na ulicy.
Pan się przewrócił i nie wstaje.
Dojeżdżamy, rzeczywiście. Leży. Z twarzą odwróconą do chodnika, głową podgiętą pod siebie. Zaczynamy akcję reanimacyjną, ale niestety bez efektu.
Nie byłoby w tym nic wyjątkowo piekielnego, gdyby nie to, że obok stał tłumek gapiów, którzy na bieżąco komentowali nasze działania. Oczywiście wcześniej żadne z nich nie tylko nie zaczęło masażu serca, ale nawet nie pokusiło się o odwrócenie faceta na plecy...
Wezwanie do nieprzytomnego znalezionego na ulicy.
Pan się przewrócił i nie wstaje.
Dojeżdżamy, rzeczywiście. Leży. Z twarzą odwróconą do chodnika, głową podgiętą pod siebie. Zaczynamy akcję reanimacyjną, ale niestety bez efektu.
Nie byłoby w tym nic wyjątkowo piekielnego, gdyby nie to, że obok stał tłumek gapiów, którzy na bieżąco komentowali nasze działania. Oczywiście wcześniej żadne z nich nie tylko nie zaczęło masażu serca, ale nawet nie pokusiło się o odwrócenie faceta na plecy...
ulica
Ocena:
761
(817)
Komentarze