Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35090

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nie wiem, czy już gdzieś o tym wspominałem, ale najbardziej piekielnym okresem w moim życiu było LO. Nie dlatego, że byłem debilem, ale wręcz odwrotnie, świetnie łapałem przedmioty ścisłe. Zaznaczam, że nic nie przyszło mi łatwo - nie jestem geniuszem, a IQ mam niższe od Dody, co z dumą przyznaję. Ścisłe przedmioty zawsze mnie pasjonowały, pochłaniałem literaturę naukową, co odbijało się na mojej wiedzy. Dodawałem już pojedyncze historie z LO, a teraz postanowiłem przekopać się przez co ciekawsze wątki w moich kolejnych wypocinach o ile nie zdarzy się nic ciekawszego w życiu powszednim.

Zgłaszałem się na niemal każdy konkurs z mojej dziedziny, znamienitą większość kończyłem na wysokich pozycjach, ale trafił się i taki, gdzie na poziomie miejskim zdobyłem zaszczytne ostatnie miejsce. Zdarza się, olałem i zapomniałem, aż do następnego konkursu. Zgłosiłem się, a nauczycielka stwierdziła, że mnie nie "wstawi" bo się "skończyłem" i trzeba dać szansę innym.

Konkurs był tak zorganizowany, że szkoła mogła wystawić x kandydatów, ale można było się też zgłosić samemu, a nie z ramienia szkoły (warunkiem były jakieś groszowe wpisowe, z których była finansowana nagroda), co też uczyniłem.

Zdobyłem 1. miejsce w powiecie i zadbałem o to, aby nigdzie na listach, na dyplomie i w gazecie nie pojawiła się nazwa szkoły.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1292 (1378)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…