Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37852

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z roku 1990.
Byłam wówczas krótkowidzem. Wada może nie za duża bo tylko minus 4 dioptrii ale upierdliwa z innego powodu – rozwarstwiające się siatkówki. Z tego też powodu zostałam odsunięta od treningów (nomen omen – siatkówka), co w tamtym czasie było dla mnie tragedią. No ale co nas nie zabije, to nas wzmocni. Jakoś się z tym pogodziłam.

Traf chciał, że przyszła do pracy w naszej poradni – tak, byłam wtedy pracownikiem służby zdrowia - nowa dziewczyna. Od słowa do słowa i okazało się, że ma namiary na lekarza w szpitalu obcej armii, w mieście znanym z filmu „Mała Moskwa”. Rozpatrzyłam więc wszystkie „za i przeciw” i zdecydowałam się.
Pojechałam w ramach urlopu na badania czy się w ogóle kwalifikuję. Jakoś tak wyszło, że z całej grupy przyjętych tego dnia pacjentów wyznaczono mnie na dzień następny.

Zabieg zrobiony na oba oczka, na szczęście bez żadnych komplikacji na stole, ale chwilowo poruszam się jak Stevie Wonder. Dostałam wypis ze szpitala w języku właściwym dla jego przynależności terytorialnej i wracam do domu, do centrum Polski. Ponieważ zabieg wykonano mi z dnia na dzień, nie byłam za bardzo przygotowana do zabezpieczenia sobie wolnego po operacji. Idę więc do mojego Kierownika poradni (wiedział, że jadę na badania) i mówię że chcę napisać podanie o miesiąc urlopu bezpłatnego (na tyle opiewało zwolnienie na wypisie ze szpitala) żeby dojść do siebie. Kierownik – dusza człowiek – zadzwonił do dyrekcji, powiedział jaki mam problem i ustalono, że mam się udać do okulisty na rejon, żeby na podstawie wypisu ze szpitala wystawiono mi polskie L-4.
I tu zaczyna się piekielność...

Z wyznaczeniem wizyty poszło nawet łatwo, bo wiadomo – służba zdrowia. Ale w gabinecie już tak różowo nie było. Pokazuję pani doktor wypis, tłumaczę po co przyszłam i czekam... Na początek lekarka usiłuje mi wmówić, że nie rozumie co tam jest napisane. Ja zdziwiona, bo po pierwsze: nauka języka, w jakim wypisana była bumaga była obowiązkowa w tym czasie, a po drugie: rozpoznanie i leczenie było po łacinie, czyli w języku niejako urzędowym braci lekarskiej. Kiedy próbuję wytłumaczyć jeszcze raz o co chodzi usłyszałam:

- Proszę się nie odzywać! Umiem czytać i w przeciwieństwie do pani ślepa nie jestem!
Nieśmiało rzekłam:
– Ale ja też nie jestem.
- Ale będzie pani, najdalej za trzy miesiące!

I tu dowiedziałam się jaka jestem nieodpowiedzialna, że zmarnowałam sobie życie, wzrok i w ogóle. Że ona mi tego zwolnienia nie wypisze. I delikatnie mówiąc, wyprosiła mnie z gabinetu.

Na szczęście, w poradni pracowała moja sąsiadka. Uspokoiła mnie, poszła z moją kartą do kierownika i zbulwersowana pani doktor musiała zwolnienie wypisać.
A ja? Widzę do dzisiaj. W obu oczach „0” od 22 lat. Jedyny skutek uboczny to duża wrażliwość na światło ale z tym da się żyć. A u okulisty, na rejonie, moja noga więcej nie postała.

służba_zdrowia

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 513 (557)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…