A mówią, że macierzyństwo to błogosławiony stan...
No być może, nie mam doświadczenia w tym zakresie więc się nie wymądrzam. Rzecz jednak dotyczy jednej ze składowych tego stanu - karmienia niemowlaka piersią.
Nie tak dawno byliśmy na spacerze w pobliskim parku w składzie: ja, 2 kolegów, 3 psy, jeden kot na szelkach. A że dzień piękny i upalny, zajęliśmy jedną z ławek w cieniu drzew, napoiliśmy zwierzaki, psy sobie leżą przy ławce, kot już przysypia w transportowej torbie. Obok nas zajęła ławkę mama z niemowlęciem.
W pewnej chwili, ku naszej konsternacji pani rozpięła bluzkę, bezceremonialnie wyjęła pierś na full widok i zajęła się karmieniem malucha.
Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie patrzeć. W końcu opuściliśmy ławkę i odeszliśmy.
Niby nie ma nic piekielnego w karmieniu niemowlaka, ale ta pani miała lekką chustę - czy naprawdę nie mogła lekko się zasłonić?
Kolejna podobna historia została mi opowiedziana przez koleżankę, a ona nie ma raczej skłonności do konfabulowania. Otóż - pracuje jako nauczycielka w jednym z techników. W czasie długiej przerwy otrzymała wiadomość, że na korytarzu czeka na nią matka ucznia. Korytarze tam podobno przestronne, chłodne (co jest błogosławieństwem w upalny dzień), zaopatrzone w sporą liczbę miejsc siedzących i stolików ku wygodzie uczniów. Jakież było zdziwienie koleżanki, gdy okazało się, że Pani Matka siedzi sobie na wpół obnażona na korytarzu, karmiąc niemowlę, a wokół niej, jak to na przerwie, przechodzi chmara uczniów tejże szkoły (a szkoła w 90% męska). Chłopaki czerwone jakoś tak bokiem pomykali i nie bardzo wiedzieli jak się zachować.
Ja wiem, że macierzyństwo to stan naturalny, ale czy doprawdy trzeba tę naturę ukazywać w całej okazałości?
No być może, nie mam doświadczenia w tym zakresie więc się nie wymądrzam. Rzecz jednak dotyczy jednej ze składowych tego stanu - karmienia niemowlaka piersią.
Nie tak dawno byliśmy na spacerze w pobliskim parku w składzie: ja, 2 kolegów, 3 psy, jeden kot na szelkach. A że dzień piękny i upalny, zajęliśmy jedną z ławek w cieniu drzew, napoiliśmy zwierzaki, psy sobie leżą przy ławce, kot już przysypia w transportowej torbie. Obok nas zajęła ławkę mama z niemowlęciem.
W pewnej chwili, ku naszej konsternacji pani rozpięła bluzkę, bezceremonialnie wyjęła pierś na full widok i zajęła się karmieniem malucha.
Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie patrzeć. W końcu opuściliśmy ławkę i odeszliśmy.
Niby nie ma nic piekielnego w karmieniu niemowlaka, ale ta pani miała lekką chustę - czy naprawdę nie mogła lekko się zasłonić?
Kolejna podobna historia została mi opowiedziana przez koleżankę, a ona nie ma raczej skłonności do konfabulowania. Otóż - pracuje jako nauczycielka w jednym z techników. W czasie długiej przerwy otrzymała wiadomość, że na korytarzu czeka na nią matka ucznia. Korytarze tam podobno przestronne, chłodne (co jest błogosławieństwem w upalny dzień), zaopatrzone w sporą liczbę miejsc siedzących i stolików ku wygodzie uczniów. Jakież było zdziwienie koleżanki, gdy okazało się, że Pani Matka siedzi sobie na wpół obnażona na korytarzu, karmiąc niemowlę, a wokół niej, jak to na przerwie, przechodzi chmara uczniów tejże szkoły (a szkoła w 90% męska). Chłopaki czerwone jakoś tak bokiem pomykali i nie bardzo wiedzieli jak się zachować.
Ja wiem, że macierzyństwo to stan naturalny, ale czy doprawdy trzeba tę naturę ukazywać w całej okazałości?
macierzyństwo to..
Ocena:
259
(1057)
Komentarze