zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia sprzed roku.
Lipiec. Przez moją miejscowość biegnie droga krajowa. Nocą jechał nią samochód ciężarowy z jakimiś utwardzaczami do betonu. Kierowcy się przysnęło i wpadł do rowu.
Oczywiście pierwsze na miejscu było PSP. Wyciągnęli kierowcę i ok. godziny 11 samochód. Wtedy komendant PSP uznał że nie ma co trzymać tam średniego wozu i wezwano OSP. Jako że zdarzenie miało miejsce w naszej miejscowości to wezwano naszą jednostkę i jednostkę z KSRG.
Słoneczko przygrzewa, a my w czarnych mundurach. Musimy pomóc kierowcy przeładować całe 1000l zbiorniki na inny samochód, a potem wypompować to co się wylało z rowu do dwóch dostarczonych przez drugi samochód zbiorników("kierowca ma specjalną pompę" tak nam powiedziano). Przeładownie poszło nawet sprawnie-godzina i po robocie.
Przeładowaliśmy i drugi samochód odjechał. Kierowca bierze swoją pompę, a ta rozlatuje się mu w rękach. Trzeba to dziadostwo z rowu wypompować, a nikomu nie chce się na tym skwarze czekać na przysłanie specjalnej pompy z centrali firmy. Dziadostwo podobno powoduje szybkie rdzewienie.
Oba wozy strażackie mają na wyposażeniu małe pompy szlamowe, więc decyzja jest taka: kierowcy grają w "papier, nożyce, kamień". Który przegra tego pompa idzie do pompowania(w międzyczasie pot leje się z nas strumieniami).
Pompowanie zajęło nam ponad 2h, bo pompa nie chciała ssać tego środka.
Dziś dowiedziałem się, że mogliśmy ten środek rozcieńczyć wodą(a wody mieliśmy pod dostatkiem-z KSRG był Jelcz z 6tys litrów) i środowisku nic by się nie stało.
Lipiec. Przez moją miejscowość biegnie droga krajowa. Nocą jechał nią samochód ciężarowy z jakimiś utwardzaczami do betonu. Kierowcy się przysnęło i wpadł do rowu.
Oczywiście pierwsze na miejscu było PSP. Wyciągnęli kierowcę i ok. godziny 11 samochód. Wtedy komendant PSP uznał że nie ma co trzymać tam średniego wozu i wezwano OSP. Jako że zdarzenie miało miejsce w naszej miejscowości to wezwano naszą jednostkę i jednostkę z KSRG.
Słoneczko przygrzewa, a my w czarnych mundurach. Musimy pomóc kierowcy przeładować całe 1000l zbiorniki na inny samochód, a potem wypompować to co się wylało z rowu do dwóch dostarczonych przez drugi samochód zbiorników("kierowca ma specjalną pompę" tak nam powiedziano). Przeładownie poszło nawet sprawnie-godzina i po robocie.
Przeładowaliśmy i drugi samochód odjechał. Kierowca bierze swoją pompę, a ta rozlatuje się mu w rękach. Trzeba to dziadostwo z rowu wypompować, a nikomu nie chce się na tym skwarze czekać na przysłanie specjalnej pompy z centrali firmy. Dziadostwo podobno powoduje szybkie rdzewienie.
Oba wozy strażackie mają na wyposażeniu małe pompy szlamowe, więc decyzja jest taka: kierowcy grają w "papier, nożyce, kamień". Który przegra tego pompa idzie do pompowania(w międzyczasie pot leje się z nas strumieniami).
Pompowanie zajęło nam ponad 2h, bo pompa nie chciała ssać tego środka.
Dziś dowiedziałem się, że mogliśmy ten środek rozcieńczyć wodą(a wody mieliśmy pod dostatkiem-z KSRG był Jelcz z 6tys litrów) i środowisku nic by się nie stało.
Ocena:
149
(199)
Komentarze