zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W moim regionie(nie wiem jak w reszcie Polski) nowożeńcom na drodze do kościoła organizowane są bramy. Żeby przejechać przez bramę orszak weselny musi się okupić(cena liczona w litrach).
My strażacy też czasem organizujemy bramę, ale nasza jest robiona profesjonalnie, nie to co bramy lokalnych pijaczków. Mamy starą pompę wahadłówkę( http://www.kppsp.zgorzelec.pl/galeria/historia/2.jpg -dla niezorientowanych), więc ją wyciągamy. Bierzemy "pół litra" i idziemy do gospodarza ze studnią z prośbą o użyczenie. Budujemy też domek wielkości budy dla psa z drewna i trzciny.
Gdy orszak weselny znajdzie się w zasięgu wzroku, podpalamy domek i udajemy że go gasimy. Częstą gadką jest że chłopaki przy pompie ustały i trzeba ich czymś pokrzepić. W tym czasie kamerzysta i fotograf robią doskonałe zdjęcia. Czasem po uzyskaniu odpowiedniej "ceny" pozwalamy młodym ugasić "pożar"(po prostu wręczamy im prądownicę).
Ogólnie rzecz biorąc powstaje jedyna w swoim rodzaju pamiątka dla młodej pary.
Tydzień temu do naszego prezesa przyjechał dresiarz(ramię jak udo statystycznego mężczyzny, udo jak u "Pudziana" oraz obowiązkowy dresik i czarne BMW) i "prosi" go żebyśmy zorganizowali mu bramę. Gdy uzyskał odpowiedź odmowną chciał uderzyć naszego prezesa, ale trafiła kosa na kamień, bo nasz prezes w młodości ostro trenował boks. Prezes gładko sobie poradził z dresikiem, poczekał aż odjedzie i poszedł do stajni. Po 5 min usłyszał syk - dresik poprzebijał wszystkie koła w traktorze, który stał na podwórzu.
My strażacy też czasem organizujemy bramę, ale nasza jest robiona profesjonalnie, nie to co bramy lokalnych pijaczków. Mamy starą pompę wahadłówkę( http://www.kppsp.zgorzelec.pl/galeria/historia/2.jpg -dla niezorientowanych), więc ją wyciągamy. Bierzemy "pół litra" i idziemy do gospodarza ze studnią z prośbą o użyczenie. Budujemy też domek wielkości budy dla psa z drewna i trzciny.
Gdy orszak weselny znajdzie się w zasięgu wzroku, podpalamy domek i udajemy że go gasimy. Częstą gadką jest że chłopaki przy pompie ustały i trzeba ich czymś pokrzepić. W tym czasie kamerzysta i fotograf robią doskonałe zdjęcia. Czasem po uzyskaniu odpowiedniej "ceny" pozwalamy młodym ugasić "pożar"(po prostu wręczamy im prądownicę).
Ogólnie rzecz biorąc powstaje jedyna w swoim rodzaju pamiątka dla młodej pary.
Tydzień temu do naszego prezesa przyjechał dresiarz(ramię jak udo statystycznego mężczyzny, udo jak u "Pudziana" oraz obowiązkowy dresik i czarne BMW) i "prosi" go żebyśmy zorganizowali mu bramę. Gdy uzyskał odpowiedź odmowną chciał uderzyć naszego prezesa, ale trafiła kosa na kamień, bo nasz prezes w młodości ostro trenował boks. Prezes gładko sobie poradził z dresikiem, poczekał aż odjedzie i poszedł do stajni. Po 5 min usłyszał syk - dresik poprzebijał wszystkie koła w traktorze, który stał na podwórzu.
Ocena:
197
(251)
Komentarze