Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40355

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o serwisach z punktu widzenia klienta.

Gdzieś w połowie lipca mój telefon zaczął odmawiać współpracy. Przy użytkowaniu jakichkolwiek aplikacji następował samoczynny restart, natomiast połączeń przychodzących nie dało odebrać się w ogóle, gdyż wszystko się zawieszało. Jako że gwarancja jeszcze całkiem spora, prosta decyzja, oddajemy do serwisu.

Po dwóch tygodniach telefon wrócił, odebrałam zadowolona, a z adnotacji wynikało, że "zmieniono oprogramowanie". Tak więc wracam do domu, odpalam internet, żeby pobrać brakujące aplikacje i pierwszy zgrzyt. Podczas ściągania następuje restart telefonu, a co za tym idzie przerwanie pobierania. Po uruchomieniu sprawdzam dalej. Połączenie przychodzące nadal zawieszają sprzęt. Szybka decyzja, wracamy do salonu ponownie oddać na gwarancję.

W salonie Miła Pani sugeruje, że sprzęt ma wady z powodu starej baterii. Mimo to udaje mi się oddać telefon ponownie. W adnotacji Pani pisze "usterka nie została usunięta". Po dwóch tygodniach telefon wraca do salonu z adnotacją serwisu "brak opisu usterki".

Miła Pani przeprasza, za niedokładne opisanie wady telefonu, poprawia formularz i wysyła go po raz trzeci do serwisu.

Kolejne dwa tygodnie oczekiwania, telefon wraca z adnotacją serwisu "usterki nie znaleziono". Sprawdzamy telefon na miejscu w salonie przy Miłej Pani, nadal bez zmian. Nic nie zrobiono, telefon nadal ma swoje humory. Następuje wysyłka po raz czwarty oraz szybki powrót telefonu do salonu. Nadal bez jakiejkolwiek naprawy.

Poziom mojej irytacji zaczyna osiągać niebezpiecznie wysokie granice. Miła Pani w salonie próbuje przekonać mnie, że może jednak odbiorę od nich telefon skoro serwis go oddaje, bo może się naprawił (jak? samoczynnie?).

Odmawiam przyjęcia telefonu. Czekam dalej. Po tygodniu zaczynają się telefony od pracowników salonu. Pierwszego dnia dzwoni Inna Miła Pani pytając "Jaki aplikacje nie działają w telefonie?". Tłumacze IMP, że opis usterki jest na formularzu i nie chodzi o nie działające aplikacje. Drugiego dnia w tej samej sprawie dzwoni Miły Pan. Rozmowa taka sama. Trzeciego dnia sytuacja się powtarza, na dodatek zostaję poinformowana, że salon sprawdzi telefon i się ze mną skontaktuje.

Kolejny telefon, Miły Pan zaprasza mnie do salonu w celu sprawdzenia telefonu. Jadę. Okazuje się, że Miłego Pana nie ma w pracy, a Panie nie wiedzą dlaczego chciał, żebym przyjechała.

I tak od dwóch miesięcy sprawa stoi w miejscu. Telefon leży nie naprawiony w salonie, a ja czekam, chyba na zlitowanie niebios.

Kolejna próba załatwienia sprawy w środę.

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 483 (537)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…