Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#41558

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Miałam nieprzyjemność przywieźć do szpitala ciężko rannego mężczyznę z wypadku samochodowego. Głowa porozbijana, od pierwszego rzutu oka było widać, że pozytywnego zakończenia nie będzie. Przyjęty na oddział, badania zrobione. Podejrzenie zamieniło się w pewność - śmieć pnia mózgu, dawca.

W tej sytuacji pojawiło się pytanie o zgodę na dawstwo narządów. Pacjent nie zastrzegł braku zgody w rejestrze, więc teoretycznie można zacząć procedurę.

Ale zwyczajowo pyta się rodzinę.

A rodzina się nie zgadza. Na pierwsze wspomnienie tematu od razu histeria, oskarżenia "łowcy skór", "handlarze zwłokami", krzyki. Mimo, że nikt nie naciskał.

W takiej sytuacji oczywiście nikt nie ryzykuje podejmowania zabiegu - szanowane są poglądy rodziny.

Tylko tyle, że ten pacjent miał inne zdanie. Skąd wiem? Lekarze z oddziału rozmawiali też z jego dziewczyną, która powiedziała, że chłopak był zawsze za dawstwem...

PS. Rodzina nie chciała się również zgodzić na odłączenie pacjenta od respiratora - czyli tak naprawdę martwe ciało, sztucznie podtrzymywane na tym świecie blokuje miejsce innym chorym. Na szczęście tu już nie ma zwyczaju słuchać rodzin i lekarze pozwolili pacjentowi odejść w spokoju.

I tylko mi pozostało dziwne wrażenie, że to wszystko powinno działać inaczej...

Szpital

Skomentuj (98) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 854 (982)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…