Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42135

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Świeża historia prosto z pracy.

Pracuję jako host-kelner w jednej restauracji z polsko-rosyjską kartą. Ogólnie nigdy nie mieliśmy sytuacji, które by się nadawały do opisania na tym serwisie, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Około południa do knajpy przybyła dość nietypowa para i zazwyczaj staram się nie oceniać ludzi po okładce, ale widząc łysego dresika w ortalionie z czapką przyklejoną do tylnej części głowy i daszkiem precyzyjnie wskazującym do góry oraz dziewczynę w mini (w taką pogodę?), kozaczkach z lateksu i czarnymi przedłużanymi włosami - po prostu wiedziałem że coś się będzie działo.

- Dzień dobry, witamy w Nazwa_Restauracji, zapraszam do stolika - i wskazuję stolik.
W odpowiedzi usłyszałem tylko jego tępe, przygłupowate "no", a od niej podejrzany chichot.

Karty podałem, następnie zauważyłem że karty odkładają - znaczy wybrali - idę zebrać zamówienie. Dla niego Węgier, dla niej Eskalopki z borowikami. O dziwo żadnych podejrzanych ruchów. Może się myliłem?
Ruch w knajpie dość mały, więc danie zostało przyrządzone ekspresowo. Idę po wydanie, wszystko pięknie, ślicznie, zanoszę. Staję przed stolikiem, dyktuję nazwę dania dla panny, stawiam, dyktuję nazwę dania dla pana, stawia... i w tym momencie talerz z daniem dostał od spodu, co poskutkowało ubrudzeniem ubrania, podłogi, stolika i delikatnie miss plastik.

Koleś od razu się poderwał, twarz na odległość 5cm od mojej i wiązanka przekleństw i pytań o obicie twarzy w dość wulgarny sposób. Koleś widocznie z siebie dumny, patrzy na miss plastik, ona uradowana że ma takiego cool i odważnego faceta, a ja stoję w szoku i nie bardzo wiem co mam z tym fantem zrobić.
- No to teraz ziomuś lecisz, pędzisz, ma być nowy za 2 minuty urwa, bo jak nie to wiesz urwa, no...
Speszony, ale spoko, idę, oni uchachani, ucieszeni z siebie, w drzwiach wydawki, spotykam kucharza i tłumaczę sytuację.
- Pójdę z deliwentem pogadać.

Tutaj trzeba trochę powiedzieć o naszym kucharzu - koleś ma 1.95 wzrostu, waży ok 120 kg, ale nie z powodu nadwagi, a z powodu ogromu masy mięśniowej jaką posiada, łeb łysy bo wg niego wygodniej w kuchni tak. W porównaniu z kolesiem który przyszedł (na oko jakieś 60 kilo wagi przy 175cm) to dwa różne światy.

Wyglądam i przysłuchuję się rozmowie. Dresik biały jak ściana, głowa spuszczona w dół i potulnie słucha wykładu na temat poszanowania cudzej pracy, miejsca, innych osób, nie noszenia czapki w pedalski sposób i do tego w pomieszczeniu. Ogólnie miły dla ucha wykład przez dobre 10 minut, po czym Kucharz kazał przynieść mi zmiotkę, miotłę, papier, mop i detergent i elochłopaczek wszystko ładnie wysprzątał, po czym został obciążony za pranie stroju kelnera, zniszczenie talerza, jedzenie i grzecznie wyproszony z restauracji.

Gwoli ścisłości - Kucharz może sobie pozwolić na takie zachowanie i szef go za to nie gnoi. Pan M z tej opowieści, czyli nasz prawie 2-metrowy byk kucharz, jest właścicielem tej restauracji.

W-Wa adult

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1333 (1369)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…