Siedzę sobie na dyżurze. Właśnie wyszła ode mnie para policjantów :)
Ale zacznijmy od początku.
Wyjazd ze dwie godzinki temu. Do infekcji. Oczywiście pacjent zostaje w domu, pogotowie recept nie pisze, więc sam będzie musiał ze swojej wsi jechać do miasta do przychodni.
Jednak wszystko się w tym kraju wszystkim należy, więc awantura już się zaczęła rozkręcać.
Nie byliśmy milutcy i kochani, chociaż trudno powiedzieć żebyśmy byli nieuprzejmi - ot, suchym tonem poinformowałam, że taki stan to nie jest powód do wzywania pogotowia, ratownik mnie poparł i poszliśmy sobie do karetki.
Wracamy do siebie, a tu ekipa policji w odwiedzinach.
Dostali zgłoszenie, że byliśmy chamscy i... pijani. Przede wszystkim pijani. Ponoć facet przedstawił to tak, że dyżurny spodziewał się regularnej libacji, takiej z pierwszych stron gazet. Wiecie, ja się zataczam, ratownik śpiewa pijackie piosenki, pielęgniarka pochrapuje na noszach...
Oczywiście od razu wyjaśnienia, dmuchanie w balonik. Sprawa się wyjaśniła. Pośmialiśmy się, poubolewaliśmy nad konstrukcją psychiczną niektórych ludzi. Pożegnaliśmy się w przyjaźni i życzyliśmy sobie mniej debili w pracy zawodowej :)
Tylko nie do końca rozumiem, o co chodziło temu facetowi. Nastraszyć nas chciał, czy co?
Ale zacznijmy od początku.
Wyjazd ze dwie godzinki temu. Do infekcji. Oczywiście pacjent zostaje w domu, pogotowie recept nie pisze, więc sam będzie musiał ze swojej wsi jechać do miasta do przychodni.
Jednak wszystko się w tym kraju wszystkim należy, więc awantura już się zaczęła rozkręcać.
Nie byliśmy milutcy i kochani, chociaż trudno powiedzieć żebyśmy byli nieuprzejmi - ot, suchym tonem poinformowałam, że taki stan to nie jest powód do wzywania pogotowia, ratownik mnie poparł i poszliśmy sobie do karetki.
Wracamy do siebie, a tu ekipa policji w odwiedzinach.
Dostali zgłoszenie, że byliśmy chamscy i... pijani. Przede wszystkim pijani. Ponoć facet przedstawił to tak, że dyżurny spodziewał się regularnej libacji, takiej z pierwszych stron gazet. Wiecie, ja się zataczam, ratownik śpiewa pijackie piosenki, pielęgniarka pochrapuje na noszach...
Oczywiście od razu wyjaśnienia, dmuchanie w balonik. Sprawa się wyjaśniła. Pośmialiśmy się, poubolewaliśmy nad konstrukcją psychiczną niektórych ludzi. Pożegnaliśmy się w przyjaźni i życzyliśmy sobie mniej debili w pracy zawodowej :)
Tylko nie do końca rozumiem, o co chodziło temu facetowi. Nastraszyć nas chciał, czy co?
erka
Ocena:
721
(797)
Komentarze