Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42237

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bezczelność niektórych kierowców mnie rozkłada.

Przychodzi wezwanie. Pilne. Bardzo pilne. Palące wręcz. Niestety droga do niego prowadzi albo przez kompletne zadupie, zupełnie naokoło - co przedłuża dojazd o ok 6 minut - albo przez samo centrum i środek zapchanego ronda. A właściwie czterech rond pod rząd (tak, mamy takie fajne miejsce, gdzie cztery ronda są właściwie na sobie, a za czwartym rondem jest skrzyżowanie).

Wyjeżdżając z bazy musimy podjąć decyzję o trasie. Tak logicznie myśląc powinniśmy wziąć zadupie, bo mimo, że droga okrężna to jednak teoretycznie powinna być pusta, a w każdym razie bardziej przejezdna niż ronda o godzinie 15 w samym centrum miasta. Właśnie, teoretycznie bo połowa kierowców też wpadnie zawsze na to żeby "skrócić" sobie tamtędy drogę, a jest tam bardzo ciasno i karetka nie zmieściłaby się żeby wyprzedzić kilka osobówek jednocześnie nawet kiedy te zjadą na pobocze (krzaczory i inne takie sprawy).
Zapada decyzja, jedziemy przez centrum. Tak się składa, że o tej godzinie ta część ronda prowadząca DO centrum (czyli ta, którą jechaliśmy) jest zapchana kompletnie, ale druga strona jest praktycznie pusta. Wraz z kierowcą podejmujemy ryzykowną decyzję żeby za pierwszym rondem zacząć jechać pod prąd.

I jedziemy. Gwizdki wyją, kierowcy, którym wjechaliśmy na pas, wyrozumiale zjeżdżają na bok (nie wiem czy ze strachu czy z przyzwoitości, ale wszystko nam jedno). Ale zerkam w lusterko... A my mamy ogon. Jeden facet, śmierdzielowatym oplem tigrą, wrypał się za nami na ulicę pod prąd i grzeje równo nam tuż na dupie. Jedno jest pewne - jeśli zahamujemy ostro to wjedzie nam w tył. Mijamy tak drugie rondo. Facet cały czas za nami. Dojeżdżamy do trzeciego ronda. Kierowcy ustępują, na chwilę zatrzymuje się ruch na rondzie, ale śmierdziel siedzi nam na tyłku nie przejmując się trąbieniem innych uczestników ruchu i cały czas grzeje równo z nami. Na prawym pasie wszystko ciasno usłane. Po czwartym rondzie również prześlizgujemy się bezpiecznie, a gość za nami. Powoli dojeżdżamy do skrzyżowania i kierowca włączył migacz informujący o tym, że na skrzyżowaniu skręcimy w prawo. Facet chyba nie zwrócił na to uwagi bo... My skręciliśmy, a ta sierota została na przeciwnym pasie i pojechała prosto pod prąd. Po prawej wszystko zawalone, po lewej jadą samochody i nie bardzo kumają dlaczego jakiś idiota jedzie nie po tym pasie co trzeba.

Mam nadzieję, że facet miał więcej szczęścia niż rozumu i nie rozwalił siebie, albo co gorsza, kogoś i udało mu się bezpiecznie wjechać na prawidłowy pas.

Praca praca

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1080 (1124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…