Pewna pani wezwała pogotowie do silnego bólu w klatce.
Na miejscu okazało się, że nie w klatce, tylko nadbrzuszu.
Nie silnego, bo tylko 3 pkt w 10-cio stopniowej skali.
Bez innych objawów.
Godzinę wcześniej była u innego lekarza (w świątecznej pomocy lekarskiej).
Doktor zapisał leki na tzw refluks przełykowy (zgaga, mówiąc po ludzku).
Nie wykupiła, bo po co. Wzięła sobie inne, które miała w domu (zupełnie nieskuteczne w tej sytuacji).
Ból nie przeszedł.
Wezwała pogotowie, licząc chyba na to, że nie będzie musiała chodzić do apteki. A może po prostu lubi rozmawiać z lekarzami...
Pogotowie potwierdziło diagnozę z przychodni. Zaleciło te same leki. Zaleciło je ZJEŚĆ, nie tylko położyć receptę pod poduszkę.
Pani się obraziła.
Na miejscu okazało się, że nie w klatce, tylko nadbrzuszu.
Nie silnego, bo tylko 3 pkt w 10-cio stopniowej skali.
Bez innych objawów.
Godzinę wcześniej była u innego lekarza (w świątecznej pomocy lekarskiej).
Doktor zapisał leki na tzw refluks przełykowy (zgaga, mówiąc po ludzku).
Nie wykupiła, bo po co. Wzięła sobie inne, które miała w domu (zupełnie nieskuteczne w tej sytuacji).
Ból nie przeszedł.
Wezwała pogotowie, licząc chyba na to, że nie będzie musiała chodzić do apteki. A może po prostu lubi rozmawiać z lekarzami...
Pogotowie potwierdziło diagnozę z przychodni. Zaleciło te same leki. Zaleciło je ZJEŚĆ, nie tylko położyć receptę pod poduszkę.
Pani się obraziła.
erka
Ocena:
889
(953)
Komentarze