Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#44242

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przetargi to cudowny wynalazek - przynajmniej w założeniu.

W praktyce wygląda to tak: Szpital robi zamówienie. Firma patrzy jaki najgorszy chłam można kupić, żeby się zgadzało z zamówieniami. Z samej idei towar musi być droższy, niż w zwykłej hurtowni (bo dochodzi jeszcze jeden pośrednik, który w dodatku chce nieźle zarobić).
W przetargu oczywiście nie można wymienić nazwy firmy, która ma zrobić dany sprzęt, tylko jego parametry - niby oczywiste, ale...

Najbardziej obrazowym przykładem są wenflony - te plastikowe rurki zakładane do żył, do których podłącza się kroplówki, podaje leki itp.

W wyniku przetargu kilkukrotnie trafiły do nas plastiki "made in china". A to igła tępa i nie da się wbić, a to plastik krzywy i ma zadziory na końcu, co skutkuje dosłownym rozpruciem żyły. Była cała seria wenflonów "2 w 1" - osobno plastikowa osłonka, osobno metalowa igła (oryginalnie powinny iść jedno w drugim). Niedbałe połączenie "rurki" i "oprawki" to był standard, wtedy wenflon nie tylko przecieka, ale trafił nam się też przypadek, kiedy wenflonu nie dało się usunąć, bo rurka "utknęła" w żyle - po prostu zaczęła się odłamywać.

W ten oto sposób nauczyliśmy się jednego - jeśli nie możesz użyć nazwy, opisz idealnie (IDEALNIE!) dany produkt.

U nas skończyło się zaniesieniem kilku typów wenflonów na politechnikę i dogadanie się z jakimś doktorem-in-spe. On zrobił pracę na porównywaniu sprzętu, a my mieliśmy wreszcie punkty charakterystyki nie do zagięcia (w tym - sprężystość plastiku, kąt ścięcia igły, typ łączenia elementów, średnica wewnętrzna co do mikrometrów, przezierność oprawy itd). Teraz przechodzi sprzęt tylko jednej firmy :) A jak firma wprowadza coś nowego, to najpierw podrzucamy znajomemu inżynierowi :)

Tylko nadal drożej wychodzi niż z hurtowni...

szpital

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 834 (880)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…