Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#44460

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nigdy nie byłam problematycznym dzieckiem. Dobrze się uczyłam i byłam grzeczna. Moja mama skupiała się zawsze bardziej na moim rodzeństwie. Bo średnio się uczyli a rozrabiali strasznie. Ja byłam zawsze na uboczu. To tytułem wstępu. A teraz historia właściwa.
Mam od kilku miesięcy poważny problem z kręgosłupem: nie pracuje, prawie nie wychodzę z domu, a po domu ledwo się poruszam. Przez 1,5 miesiąca prawie nie wstawałam z łóżka.
Dodam, że nie mieszkam z rodziną tylko z chłopakiem, a rodzinę odwiedzam co jakiś czas, bo mieszka w tym samym mieście.
Wracając do tematu. Co na moje schorzenie moja rodzina?
Mama się jakoś tam przejmuje, ale uważa że przesadzam i wyolbrzymiam (sic! bolało mnie już raz tak, że przez 3 godziny płakałam non stop, więc na pewno symuluje :/).
Rodzeństwo bagatelizuje wszystko, uważa że symuluje i ściemniam, jestem leniwa i ogólnie że nic mi nie dolega. co chwilę tylko słyszę docinki pod swoim adresem i naśmiewanie się..
A zdałam sobie sprawę jakie to piekielne po tym jak rodzina mojego chłopaka (która zna mnie 2 lata tylko!) przejmuje się bardziej moim problem i martwi. Ciągle mojego chłopaka o mnie wypytują, jak się czuję i jakby mogli to by pomogli. A moja rodzina to ciągłe szydzenie i kpiny...

A ja tak potrzebuje w tym trudnym czasie wsparcia rodziny...

rodzinny dom

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (273)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…