zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
W zeszłym tygodniu w kilka osób ratowaliśmy młodą kobietę - leżała na chodniku, twarzą w śniegu. Po stwierdzeniu, że jest nieprzytomna, ale oddycha, zanieśliśmy ją do remontowanego właśnie budynku dworca: na szczęście, mimo niedzieli późnym wieczorem, panowie akurat pracowali. Gdy kobieta oprzytomniała, poinformowała nas o tym, że ma padaczkę. Kiedy ratownik spytał ją, czy bierze na tę padaczkę leki, odparła:
- Nie.
Spojrzałam przez okno: na zewnątrz jakieś -10 stopni Celsjusza, śnieżyca, niemal pusta droga. Niewielkie szanse, by o tej porze ktoś przejeżdżał tą ulicą, rzadko zdarza się, że ktoś remontuje budynek w niedzielę w nocy. Nie wiemy, jak długo leżała na ulicy.
Ma dziewczyna padaczkę i nie bierze leków.
Aha.
- Nie.
Spojrzałam przez okno: na zewnątrz jakieś -10 stopni Celsjusza, śnieżyca, niemal pusta droga. Niewielkie szanse, by o tej porze ktoś przejeżdżał tą ulicą, rzadko zdarza się, że ktoś remontuje budynek w niedzielę w nocy. Nie wiemy, jak długo leżała na ulicy.
Ma dziewczyna padaczkę i nie bierze leków.
Aha.
Ocena:
210
(292)
Komentarze