Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#45743

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O biznesie ślubnym.

Planuję wejść w cywilny związek małżeński. Oboje z narzeczonym nigdy nie mieliśmy marzeń o wielkiej uroczystości, więc przyjęliśmy scenariusz bez wesela, w normalnej sukience, zapraszając jedynie najbliższe nam osoby do USC. Nie planuję kosmetyczek, makijażystek ani innych tego typu dupereli. Jedyne co to planuję fryzjera, ale też bez zbędnych próbnych fryzur.

Do mojej fryzjerki chodzę już kilka ładnych lat, jest to jeden z salonów trochę mniej znanej sieci fryzjerskiej. Po każdym obcięciu włosów, bez żadnej dopłaty, jest uczesanie. Standardowo moja fryzjerka pyta się jak czeszemy. Mówię, że jakoś ładnie, lekko, zwiewnie żebym mogła ocenić w jakim kierunku pójść z fryzurą ślubną. Fryzjerka ucieszona, pyta się kiedy ślub, jak i co. Zgodnie z prawdą opowiadam jaka będzie formuła ślubu, że w ogóle po dzisiejszym obcięciu chciałam się zapisać do niej na uczesanie w dni ślubu i ile to będzie kosztować. Została mi podana standardowa cena za uczesanie długich włosów. Po skończonej usłudze zapłaciłam, zapisałam się na czesanie w dniu ślubu, wzięłam płaszcz, pożegnałam się i poszłam do ukrytej za ścianką kanapy położyć torebkę i się ubrać.

W tym momencie usłyszałam wypowiedzianą ostrym szeptem reprymendę, której mojej fryzjerce udzieliła kierowniczka za podanie mi normalnej ceny uczesania. Bo przecież uczesanie ślubne jest droższe. W tym przypadku prawie dwa razy droższe. A włosy te same.

ślub

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 953 (1027)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…