Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#47445

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piekielna Wspólnota Mieszkaniowa - kontynuacja cyklu.

Dziś o tym jak ciemnota w ciemnościach oświecenia poprzez sprawiedliwość społeczną poszukiwała...

Krótki szkic sytuacyjny - naprzeciwko mojego bloku stoi drugi, stanowiący jego lustrzane odbicie. Bloki oddzielone są dosyć wąskim podwórkiem.

Na elewacji bloku, w którym mieszkam zamontowano kiedyś dwie latarnie, dzięki czemu również po zmroku przejście przez podwórko nie groziło połamaniem nóg a i ryzyko mordobicia stało się jakby mniejsze.

Latarnie świeciły sobie kilka lat, dopóki nie przypomniał sobie o nich nasz blokowy aktywista. Na zebraniu wspólnoty nie omieszkał poruszyć tematu zużycia prądu. Właściwie to nie tyle zużycia prądu, ile bolesnej niesprawiedliwości społecznej, objawiającej się tym, że mieszkańcy bloku naprzeciw też mają jasno na podwórku, a nie muszą płacić za prąd.

Zarządca nieruchomości przedstawił wyliczenie, zgodnie z którym przybliżony koszt prądu zasilającego latarnie, przypadający na jedno mieszkanie to 1,20 zł. Niestety, ziarno fermentu zostało zasiane. Wszyscy zgodzili się, że kwota jest niewielka (czym jest złotówka przy około 800 zł opłat miesięcznych?) jednak "nie o to chodzi".
Naprawdę zaczęły padać propozycje budowy specjalnych ekranów zacieniających, dzięki którym "nasze" światło nie uciekałoby do "sępów" z bloku naprzeciwko. Kiedy ten projekt upadł, pojawił się nowy - montaż podliczników do latarni i dzielenie kosztów pomiędzy dwa bloki. Zaczęto formować delegacje, która miała udać się do przedstawicieli wspólnoty naprzeciwko i wręczyć im dwa nagie miecze... przepraszam, ostro sformułowane postulaty partycypacji w kosztach.

Zarządca ponownie próbował okazać się głosem rozsądku. Koszty montażu legalizowanych liczników mogłyby mocno zachwiać ekonomicznym aspektem przedsięwzięcia. Cóż z tego. Większość uznała, że nawet jeśli w efekcie zapłacimy drożej (!) to warto "w imię sprawiedliwości" ponieść wyrzeczenia.

Wątpliwości wzbudziła jednak prawna forma podziału kosztów. Jak zmusić "tych z naprzeciwka" do płacenia? Nie wiadomo, czy się uda...

Podjęto zatem iście "salomonową" (wybacz, królu) decyzję - skoro nie może być jasno i sprawiedliwie, niech stanie się ciemność! Latarnie zostały wyłączone. Podwórko stało się miejscem spotkań i toaletą dla okolicznej "żulerni".

Od tego czasu utraciłem resztki wiary w ludzi i wszelki zapał do uczestnictwa w zebraniach wspólnoty.

P.S. Mieszkańcy bloku naprzeciwko wykazali się większym rozsądkiem. Zamontowali własne latarnie. Bojownicy z mojego bloku triumfują.

Piekielna Wspólnota Mieszkaniowa

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 989 (1021)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…