Mieszkam za granicą. Wbrew przekonaniu niektórych polskich sprzedawców i usługodawców, fakt ten nie czyni mnie burżujem.
Po kilku sytuacjach, w których próbowano rozliczyć się ze mną z pominięciem oficjalnego cennika, jestem bardzo - być może nawet przesadnie - wyczulona na przejawy pazerności, dlatego "przyznaję się" do mojego miejsca zamieszkania w ostateczności. Nie da się tego uniknąć np. podczas umawiania się na wizyty lekarskie lub zakupów przez internet.
Znalazłam interesujący mnie artykuł. Cena wraz z wysyłką: 20 złotych.
Piszę maila z zapytaniem, czy list mógłby zostać dostarczony za granicę. Zapewniam, że pokryję różnicę w kosztach przesyłki i proszę o podanie ostatecznej kwoty do przelewu.
Odpowiedź (nie cytat, ale teść zachowana): "Nie ma problemu, muszę tylko sprawdzić, ile będzie kosztować list."
Po jakimś czasie: "Kwota do przelewu to 30 złotych."
Ja: "Dziękuję, jednak nie jestem zainteresowana. Skoro w kwocie 20 złotych zawarta była cena towaru oraz przesyłki, nie rozumiem, skąd wzięło się 30 złotych, jeżeli różnica w opłacie za przesyłkę wynosi 3 złote." (sprawdziłam na stronie poczty, było to kilka lat temu, więc teraz te dane już się nie pokrywają).
Odpowiedź: "Pierwszy raz spotykam się z taką reakcją. Żeby sprawdzić cenę przesyłki musiałam iść na pocztę 3 kilometry w jedną stronę, a było strasznie gorąco, więc chyba mogłam doliczyć sobie te kilka złotych."
Po kilku sytuacjach, w których próbowano rozliczyć się ze mną z pominięciem oficjalnego cennika, jestem bardzo - być może nawet przesadnie - wyczulona na przejawy pazerności, dlatego "przyznaję się" do mojego miejsca zamieszkania w ostateczności. Nie da się tego uniknąć np. podczas umawiania się na wizyty lekarskie lub zakupów przez internet.
Znalazłam interesujący mnie artykuł. Cena wraz z wysyłką: 20 złotych.
Piszę maila z zapytaniem, czy list mógłby zostać dostarczony za granicę. Zapewniam, że pokryję różnicę w kosztach przesyłki i proszę o podanie ostatecznej kwoty do przelewu.
Odpowiedź (nie cytat, ale teść zachowana): "Nie ma problemu, muszę tylko sprawdzić, ile będzie kosztować list."
Po jakimś czasie: "Kwota do przelewu to 30 złotych."
Ja: "Dziękuję, jednak nie jestem zainteresowana. Skoro w kwocie 20 złotych zawarta była cena towaru oraz przesyłki, nie rozumiem, skąd wzięło się 30 złotych, jeżeli różnica w opłacie za przesyłkę wynosi 3 złote." (sprawdziłam na stronie poczty, było to kilka lat temu, więc teraz te dane już się nie pokrywają).
Odpowiedź: "Pierwszy raz spotykam się z taką reakcją. Żeby sprawdzić cenę przesyłki musiałam iść na pocztę 3 kilometry w jedną stronę, a było strasznie gorąco, więc chyba mogłam doliczyć sobie te kilka złotych."
Ocena:
612
(756)
Komentarze