Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#48981

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Od jakiegoś czasu wprowadziłem do swojego związku pewien miły element.
Jako że z reguły wstaję wcześniej niż moja dziewczyna, a nie zawsze możemy spać w jednym łóżku, zostawiam jej powitalne liściki w formie sms. Z reguły pisze je z bramki, bo dotykowa klawiatura mierzi mnie niemożebnie.
Nie są to może strofy Homera ani haiku, ale moje prywatne życzenia i wyznania miłości w typowym dla mnie, nieco bizantyjskim stylu, doprawionym różnorakimi odniesieniami do literatury oraz flory i fauny. Naprawdę fajna sprawa, bo ukochana osoba zawsze wie, że to co dostaje jest tylko dla niej, wyjątkowe i niepowtarzalne... No właśnie, powinno takie być.
Jakiś miesiąc temu jeden z moich znajomych, Kokos, miał problem z telefonem. Gadzina, telefon, nie znajomy, nie chciała współpracować. Jak na złość, akurat musiał wysłać kilka sms do Play czy innej sieci, której nie obsługują darmowe bramki.
Poratowałem człowieka w potrzebie, zmieniłem hasło w swojej spersonalizowanej bramce Orange. (czy jak to się cholerstwo nazywa) i przekazałem mu, na gg, na czas potrzebny do rozwiązania jego spraw. Głupi byłem, że po wszystkim znów nie zmieniłem hasła...
Wczoraj rano miałem trochę zamieszania. Znalazłem porzuconego owczarka, prowadziłem go przez pół miasta na obroży z łańcucha do kluczy i sznurówce jako smyczy. Potem był problem z jego zagarażowaniem, dylemat co dalej i w końcu załatwianie spraw z znienawidzonym przeze mnie schroniskiem. Przyznaje bez bicia, zapomniałem wysłać sms do mojej ukochanej - ona na szczęście mi wybaczyła, rozumiejąc sytuację. Zadowoliła sie przesłanymi jej zdjęciami Dyngusa Znajdy. Był jednak ktoś, kto nie był równie wyrozumiały.
Jakoś po południu zadzwonił do mnie Kokos.
- Siema - zaczął poważnym głosem - Słuchaj, mógłbyś mi wymyślić jakiś tekst dla dziewczyny?
- Cześć, możesz jaśniej? - odparłem lekko zmieszany.
- No bo ja od miesiąca bajeruje taką jedną. Wysyłałem jej to co tam masz na tym Orange.pl, ale dziś nic nowego nie było i tak głupio... Wyjdzie, ze o niej zapomniałem.
Dalszej części rozmowy nie wypada cytować. Ogólnie, stanęło na tym, że mnie z pyska leciała jadowita piana, a on wyrażał w dosadnych słowach swoje oburzeniem moim nieużyciem, bezczelnością i biadolił, że miesiąc "rwania" poszedł na ryby i nie wróci.
Hasło już zmieniłem, wspólnych znajomych poinformowałem o sytuacji, ale nada ręka mi ciąży...

Kokosowy znajomy

Skomentuj (144) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 235 (517)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…