Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49155

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na pewnej wywiadówce wychowawczyni córki zapytała, czy mogłabym urządzić dzieciom pogadankę o zdrowiu, chorobach, ciut pierwszej pomocy - trochę o wszystkim. Zgodziłam się, pogadanka wyszła nawet fajnie, dzieciaki miały mnóstwo pytań mniejszych i większych, było wesoło i przesiedzieliśmy nawet przerwę.

Nauczycielka z gimnazjum dowiedziała się o pogadance.
Jako osoba przedsiębiorcza wymyśliła, że mogę poprowadzić zajęcia z pierwszej pomocy. Nie, nie pogadankę, nie jakiś jeden wykład, nawet nie jakieś przypomnienie dla starszych klas. Cały cykl zajęć dla nauczycieli. W ramach zapłaty ona zadba o to, żeby była o tym wzmianka w szkolnej gazetce.

Pomijam już to, że zorganizowanie takich zajęć jest trudne, trzeba przygotować materiały, pożyczyć fantomy (szkoła ma jeden, popsuty chyba od chwili zakupu - absolutnie się do niczego nie nadaje), zorganizować dwie albo trzy osoby do pomocy - takie zajęcia muszą być praktyczne, inaczej nic z tego nie wyjdzie. Pomijam fakt, że prywatne firmy biorą za takie przyjemności ciężkie pieniądze (przypomnę, to nie grzecznościowy wykład, tylko minimum 4 spotkania po 3-4h).

Nauczycielka wykazała uprzejme zdziwienie, że takie rzeczy nie załatwiają się same. Ona oczywiście nie ma czasu, możliwości, ona jest tylko nauczycielem, wiecie, rozumiecie...

W takiej sytuacji pozostało mi grzecznie odmówić, co zostało przyjęte niezbyt miło. Pani na zmianę uśmiechając się i karcąco przywołując mnie do porządku próbowała namówić mnie na szkolenia. Jak pani może, pani taka doświadczona, ale dlaczego akurat dla nas nie ma pani czasu, to dla dobra szkoły, pani też skorzysta (??!) itd.
Ostateczna odmowa została skwitowana "Nie spodziewałam się, że akurat pani będzie robić problemy".

I jak ja mam wytłumaczyć babie, że jeśli jej się nie chce kiwnąć palcem, to mi tym bardziej?

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 962 (1022)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…