Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#49284

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Plan doskonały.

Był sobie pewien pan, powiedzmy...Zenek. Pan ten był prawdziwą złotą rączką i potrafił zrobić wszystko dla wszystkich. Zapłatę lubił odbierać w formie przelewu, lecz nie tego bankowego a procentowego. Naprawił kran za 3 piwka, położył kafelki za litra czystej. Tanio i szybko (nie zawsze solidnie).

Pewnego dnia dostał zlecenie z rodzaju tych wyżej oprocentowanych. Napalił się strasznie, zatarł łapska z uciechy i...zamarł w przerażeniu, bo przypomniał sobie, że nie posiada sprzętu potrzebnego do wykonania owej pracy. Rozchodziło się o wiertarkę. Nie miał od kogo pożyczyć, bo nikt rozsądny nie powierzy swego sprzętu w Zenkowe ręce. Cóż było robić? Podobno w życiu trzeba sobie jakoś radzić, a kto nie ryzykuje ten szampana (przepraszam - wódki) nie pije. Wpadł zatem Zenek na szatański, aczkolwiek prosty plan: pożyczki dokona w naszym sklepie. Szkoda tylko, że zapomniał nas o tym poinformować.

Do pomocy w akcji namówił kolegę od kielicha. Zjawili się obaj w godzinach wieczornych i od razu udali w stronę działu przemysłowego. Otworzyli pudełko z wiertarką i udawali, że tylko oglądają. Nie wiedzieli, że nasz monitoring obserwuje każdego klienta, który grzebie w sprzęcie. Kumpel dyskretnie obserwował otoczenie, a Zenek (mniej dyskretnie) bunkrował wiertarkę za pazuchą. Zostali zatrzymani podczas próby opuszczenia sklepu. Byli tak zaskoczeni tym, że wpadli, że ich miny były prawie zabawne.

Przyjechała Policja, wywiązała się rozmowa między mundurowymi a Zenkową "mafią":
-Panie Zenku, po co to panu było?
-Panie Władzo, ja żem nie chciał nic ukraść, przysięgam! To nie tak jak pan myśli! Ja dobry chłopina jestem - Zenek kaja się i bije w pierś.
-Dobry chłopina nie kradnie! - poucza Policjant.
-Ja nie kradłem, jak babkę kocham! Ja chciałem pożyczyć! Mam robotę na oku, wezmę to na chwilę, wywiercę parę dziurek i za godzinkę lub dwie przyjdę i zapłacę za to. Przysięgam na swoją matulę, ja nie chciałem kraść, tylko pożyczyć! W życiu bym się nie zniżył do kradzieży, czemu Pan Władza mi nie wierzy?
-Jeśli to co pan zrobił nie nazywa się kradzież, to co to było, do cholery? - Mundurowy traci już cierpliwość. Tu odzywa się po raz pierwszy nieśmiały kolega Zenka, który przez ten czas stał cicho ze spuszczoną głową:
-Panie, to nie miała być kradzież, to miał być... plan doskonały. Wynieść - użyć - przynieść.

Policjant słysząc to strzelił się otwartą dłonią w czoło aż plasnęło na pół sklepu i stwierdził, że nie ma siły, on musi wyjść i zapalić.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 878 (944)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…