zarchiwizowany
Skomentuj
(57)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie mam pojęcia, jak skomentować zdarzenie, o którym opowiem za chwilę.
Dzisiejsze popołudnie, Świdnik, ulica Ratajczaka, sklep. Weszłam tam, w rozpiętym płaszczyku i koszulce pod spodem (a biust mam dość spory). Koszulka, owszem, dekolt miała, ale że zmierzałam do pracy, to wiadomo, że nie jakiś przesadny. Jednak i to nie spodobało się pani sprzedającej, gdyż zmierzyła mnie ona chłodnym wzrokiem i jeszcze przed moim „dzień dobry” zapytała agresywnym tonem:
-A co to pani tak te cycki wywaliła?
Dzisiejsze popołudnie, Świdnik, ulica Ratajczaka, sklep. Weszłam tam, w rozpiętym płaszczyku i koszulce pod spodem (a biust mam dość spory). Koszulka, owszem, dekolt miała, ale że zmierzałam do pracy, to wiadomo, że nie jakiś przesadny. Jednak i to nie spodobało się pani sprzedającej, gdyż zmierzyła mnie ona chłodnym wzrokiem i jeszcze przed moim „dzień dobry” zapytała agresywnym tonem:
-A co to pani tak te cycki wywaliła?
Ocena:
137
(383)
Komentarze