U mnie w firmie jest zespół ośmiorga pracowników o bardzo wyspecjalizowanych umiejętnościach. Ludzie genialni, podpora jednego z najważniejszych procesów, specjaliści pełną gębą. Rzeczy niemożliwe załatwiają od ręki, na cuda potrzebują godziny. A że zapotrzebowanie na takich w branży ogromne, podaż mała to pensje jedne z najwyższych w firmie. Ciężko znaleźć kogokolwiek na zastępstwo, a i przyuczenie nowych trwa minimum pół roku.
Ale zmienił im się szef. Burak jakich mało. Przyszedł i postanowił, że kierować tym zespołem będzie jakiś jego znajomy, drugi będzie jego prawą ręką, a cały zespół zostaje zdegradowany, choć pensje pozostają bez zmian.
Tę radosną nowinę, ogłosił na spotkaniu z tym zespołem. Członkowie patrzą na niego i zapada niezręczna cisza. Dziewczyna odpowiedzialna do tej pory za kierowanie zespołem otwiera notatnik, coś skrobie, wyrywa kartkę i podchodzi do szefa. Wręcza świstek i dodaję "że ona to pier*oli i odchodzi, a to jest jej wypowiedzenie". Trójka chłopaków robi to samo.
Po tygodniu trwającej afery odchodzi dwóch kolejnych członków zespołu. Zostaje dwóch... studentów umiejących praktycznie nic.
Do końca okresu wypowiedzenia pierwszej czwórki zostały 3 dni, kolejnej dwójki 10. System jeszcze działa, ale za dwa tygodnie proces legnie z kretesem.
Najlepsze, że firma próbowała ich zatrzymać wszelkimi sposobami, ba nawet podwyżka o 100%. Nic. Wszyscy już znaleźli nową robotę.
Najlepiej podsumowuje sytuację mail, od przełożonego szefa. "Ty powinieneś napisać książkę pt. "Jak rozpier*olić zgrany zespół w tydzień"."
Ale zmienił im się szef. Burak jakich mało. Przyszedł i postanowił, że kierować tym zespołem będzie jakiś jego znajomy, drugi będzie jego prawą ręką, a cały zespół zostaje zdegradowany, choć pensje pozostają bez zmian.
Tę radosną nowinę, ogłosił na spotkaniu z tym zespołem. Członkowie patrzą na niego i zapada niezręczna cisza. Dziewczyna odpowiedzialna do tej pory za kierowanie zespołem otwiera notatnik, coś skrobie, wyrywa kartkę i podchodzi do szefa. Wręcza świstek i dodaję "że ona to pier*oli i odchodzi, a to jest jej wypowiedzenie". Trójka chłopaków robi to samo.
Po tygodniu trwającej afery odchodzi dwóch kolejnych członków zespołu. Zostaje dwóch... studentów umiejących praktycznie nic.
Do końca okresu wypowiedzenia pierwszej czwórki zostały 3 dni, kolejnej dwójki 10. System jeszcze działa, ale za dwa tygodnie proces legnie z kretesem.
Najlepsze, że firma próbowała ich zatrzymać wszelkimi sposobami, ba nawet podwyżka o 100%. Nic. Wszyscy już znaleźli nową robotę.
Najlepiej podsumowuje sytuację mail, od przełożonego szefa. "Ty powinieneś napisać książkę pt. "Jak rozpier*olić zgrany zespół w tydzień"."
korpo
Ocena:
1288
(1336)
Komentarze