Historia zasłyszana.
Jednym z oddziałów kieruje Ordynator - facet surowy, burkliwy, szorstki w zachowaniu i - jak się go wkurzy - chamski. Ale przy tym wszystkim złoty człowiek, który dla pacjenta jest w stanie przyjechać w środku nocy, żeby tylko stanąć do trudnej operacji. I zdecydowanie fachowiec.
Oddział jest zabiegowy, ma dobrą opinię, stąd często przyjeżdżają tam praktykanci z innych szpitali.
I jeden z takich praktykantów - z Miasta, a nie z jakiegoś zadupia, jak raczył poinformować wszystkich zaraz po przybyciu - podpadł Ordynatorowi. Mniejsza o co poszło, ważne, że miastowy wyrażał się o nowym szefie niezbyt pochlebnie. Po zakończeniu praktyk wrócił do swojego Miasta i na pierwszej odprawie mówi tak:
- Na tym zadupiu, to nic nie potrafią, pacjentów masowo mordują, stosują średniowieczne metody, w sumie to prokurator by się tam przydał. Brud, smród, zaraza. A ten ORDYNATOR - śmiech na sali, żenujący w ogóle, nie zna się, nic nie umie, pozycję dostał po kolesiowsku, po prostu dramat. Cham, prostak i nieuk. Ledwo tam wytrzymałem...
Na co odzywa się jeden ze starszych lekarzy:
- Ooo... a mi kuzyn mówił, że to ty się tam niezbyt ładnie zachowywałeś...
- Eee... kuzyn?
- Ach... zapomniałem ci powiedzieć. Ordynator to mój kuzyn.
Ponoć przeprosiny Ordynatora wypadły równie ciekawie, co wyliczanka na odprawie :)
Jednym z oddziałów kieruje Ordynator - facet surowy, burkliwy, szorstki w zachowaniu i - jak się go wkurzy - chamski. Ale przy tym wszystkim złoty człowiek, który dla pacjenta jest w stanie przyjechać w środku nocy, żeby tylko stanąć do trudnej operacji. I zdecydowanie fachowiec.
Oddział jest zabiegowy, ma dobrą opinię, stąd często przyjeżdżają tam praktykanci z innych szpitali.
I jeden z takich praktykantów - z Miasta, a nie z jakiegoś zadupia, jak raczył poinformować wszystkich zaraz po przybyciu - podpadł Ordynatorowi. Mniejsza o co poszło, ważne, że miastowy wyrażał się o nowym szefie niezbyt pochlebnie. Po zakończeniu praktyk wrócił do swojego Miasta i na pierwszej odprawie mówi tak:
- Na tym zadupiu, to nic nie potrafią, pacjentów masowo mordują, stosują średniowieczne metody, w sumie to prokurator by się tam przydał. Brud, smród, zaraza. A ten ORDYNATOR - śmiech na sali, żenujący w ogóle, nie zna się, nic nie umie, pozycję dostał po kolesiowsku, po prostu dramat. Cham, prostak i nieuk. Ledwo tam wytrzymałem...
Na co odzywa się jeden ze starszych lekarzy:
- Ooo... a mi kuzyn mówił, że to ty się tam niezbyt ładnie zachowywałeś...
- Eee... kuzyn?
- Ach... zapomniałem ci powiedzieć. Ordynator to mój kuzyn.
Ponoć przeprosiny Ordynatora wypadły równie ciekawie, co wyliczanka na odprawie :)
Ocena:
693
(791)
Komentarze