Tak a'propos historii kalinki, tej o myciu okien w niedzielę.
Rodzice mieszkają na granicy wsi i miasta. Dom z ogrodem przylega do drogi, którą bogobojni mieszkańcy wsi udają się do kościoła. Standardem były komentarze zza płotu "pani to chyba ani Polka, ani katoliczka!", gdy rodzicielka ośmielała się pielić grządki w niedzielę. Albo "to się nie godzi w niedzielę pracować, w tym dniu są inne obowiązki". Albo "do kościoła, a nie panbogu ubliża!".
Ponieważ tłumaczenie, że to nie praca tylko hobby, odpoczynek czy cokolwiek innego nie trafiało, w końcu zrezygnowana matka rzucała na odczepnego "w kościele już byłam, a napierd*lić się jeszcze zdążę".
Oj, chyba trafiła w tak zwany czuły punkt, bo po tym dictum zawsze zalegała cisza. Większość parafian już z kościoła wracała wężykiem.
Rodzice mieszkają na granicy wsi i miasta. Dom z ogrodem przylega do drogi, którą bogobojni mieszkańcy wsi udają się do kościoła. Standardem były komentarze zza płotu "pani to chyba ani Polka, ani katoliczka!", gdy rodzicielka ośmielała się pielić grządki w niedzielę. Albo "to się nie godzi w niedzielę pracować, w tym dniu są inne obowiązki". Albo "do kościoła, a nie panbogu ubliża!".
Ponieważ tłumaczenie, że to nie praca tylko hobby, odpoczynek czy cokolwiek innego nie trafiało, w końcu zrezygnowana matka rzucała na odczepnego "w kościele już byłam, a napierd*lić się jeszcze zdążę".
Oj, chyba trafiła w tak zwany czuły punkt, bo po tym dictum zawsze zalegała cisza. Większość parafian już z kościoła wracała wężykiem.
wieś polska
Ocena:
590
(730)
Komentarze