zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam,
Rzecz dzieje się w połowie lat dziewięćdziesiątych. Miałem wtedy około dwanaście lat i zachorowałem na jakąś grypę czy coś. Wtedy oznaczało to dla mnie cały dzień z filmami na kasetach VHS, które ojciec specjalnie na tę okoliczność wypożyczał.
Siedzę więc i oglądam - dzwoni telefon. Jakiś lekko zirytowany (P)an.
P: Dzień dobry, czy to salon mercedesa?
Ja: Nie, pomyłka.
Bez słowa odłożył słuchawkę. Za chwilę znowu telefon.
P: Dzień dobry, czy to salon mercedesa?
Ja: Nie, pomyłka.
Znów odłożona słuchawka i znów za chwilę ten sam telefon. Za czwartym razem wziąłem głęboki oddech i jak najpoważniej umiałem, niskim głosem mówię po odebraniu słuchawki:
Ja: Salon mercedesa słucham?
Głos w słuchawce zaczyna tłumaczyć (nie pamiętam dokładnie ale mniej więcej brzmiało to tak tak):
P: Ach! Dobrze! Bo Panie! Ja kupiłem miesiąc temu.... i... teraz nie działa... nie mogę jechać! Zepsute!
Ja: Czyli mówi pan, że zepsute jest to i tamto, tak?
P: Tak!
Ja: Hmmm, sprawdzę w komputerze... ... ... więc proszę pana, ta naprawa nie może być zrealizowana w ramach gwarancji.
P: Co!?!?!? Miesiąc temu kupiłem!!!! Musi być na gwarancji!!!!
Ja: Zepsute to i to, tak?
P: Tak!
Ja: Sprawdziłem drugi raz - musi Pan dokonać naprawy we własnym zakresie. Komputer się nie myli.
P: COOOO?!?!? JA TAM ZARAZ U WAS BĘDĘ WY $%^$#%!!!
Ja: Zapraszam.
Zastanawiam się do dziś jak wyglądała wizyta tego pana w serwisie...
Rzecz dzieje się w połowie lat dziewięćdziesiątych. Miałem wtedy około dwanaście lat i zachorowałem na jakąś grypę czy coś. Wtedy oznaczało to dla mnie cały dzień z filmami na kasetach VHS, które ojciec specjalnie na tę okoliczność wypożyczał.
Siedzę więc i oglądam - dzwoni telefon. Jakiś lekko zirytowany (P)an.
P: Dzień dobry, czy to salon mercedesa?
Ja: Nie, pomyłka.
Bez słowa odłożył słuchawkę. Za chwilę znowu telefon.
P: Dzień dobry, czy to salon mercedesa?
Ja: Nie, pomyłka.
Znów odłożona słuchawka i znów za chwilę ten sam telefon. Za czwartym razem wziąłem głęboki oddech i jak najpoważniej umiałem, niskim głosem mówię po odebraniu słuchawki:
Ja: Salon mercedesa słucham?
Głos w słuchawce zaczyna tłumaczyć (nie pamiętam dokładnie ale mniej więcej brzmiało to tak tak):
P: Ach! Dobrze! Bo Panie! Ja kupiłem miesiąc temu.... i... teraz nie działa... nie mogę jechać! Zepsute!
Ja: Czyli mówi pan, że zepsute jest to i tamto, tak?
P: Tak!
Ja: Hmmm, sprawdzę w komputerze... ... ... więc proszę pana, ta naprawa nie może być zrealizowana w ramach gwarancji.
P: Co!?!?!? Miesiąc temu kupiłem!!!! Musi być na gwarancji!!!!
Ja: Zepsute to i to, tak?
P: Tak!
Ja: Sprawdziłem drugi raz - musi Pan dokonać naprawy we własnym zakresie. Komputer się nie myli.
P: COOOO?!?!? JA TAM ZARAZ U WAS BĘDĘ WY $%^$#%!!!
Ja: Zapraszam.
Zastanawiam się do dziś jak wyglądała wizyta tego pana w serwisie...
At home
Ocena:
174
(326)
Komentarze