Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#50016

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Chciwość ludzka nie zna granic. Zwłaszcza granicy przyzwoitości.

Na początek słowo wprowadzenia - istnieją portale sportowe, na których można zapisywać swoje treningi, np. przebiegnięty/przejechany dystans, czas, kalorie jakie się spaliło, tętno wysiłku itd. Jednym z nich jest endomondo - korzystający z odbiorników GPS, czy to w telefonie, czy w specjalistycznych urządzeniach. Dzięki nim można porównywać swoje wyniki (także ze znajomymi), korzystać z bazy tras np. biegowych, motywować się do dalszego uprawiania sportów.

Na portalu organizowane są tzw "wyzwania", czyli rywalizacje, w których uczestnicy mogą ścigać się - kto pierwszy, kto najwięcej kilometrów, kto najwięcej aktywnych minut przećwiczy. Możliwości jest sporo. Każdy może dodać swoją rywalizację. Korzystają z tego również sponsorzy, którzy za pierwszych kilka miejsc gwarantują nagrody. Czasem są to drobne upominki, czasem np zestaw zegarek plus pulsometr, a więc rzeczy o większej wartości.

Ostatnio dostałam zaproszenie do rywalizacji w stylu "Spal kalorie na wiosnę! Do wygrania roczny abonament na Endomondo premium" (wartość ok 50 zł, dodaje trochę możliwości). Ponieważ motywacji nigdy za wiele, dołączyłam :)

I od pierwszego zerknięcia na listę biorących udział, odechciało mi się tego konkursu. Mamy pierwsze dni maja, a na liście prowadzi osoba, która dziennie spaliła po 4000 kalorii (czyli mniej więcej tyle, ile się spala w maratonie). Codziennie! Co więcej, jej ulubionym sportem jest... wchodzenie po schodach. Dla niezorientowanych - jest to jedna z dyscyplin, która na tym portalu ma wysoki "współczynnik spalanych kalorii". W dodatku nie do sprawdzenia, bo ćwicząc na sali nie pokonuje się trasy, nie ma więc zapisów GPS, o zapisie tętna nie mówiąc.

Co ciekawsze, prawie cała czołówka aktywnie ćwiczy wchodzenie po schodach (lub inne sporty nie do sprawdzenia)... Osoby, których treningi mogą być prawdziwe można policzyć na palcach jednej ręki (i są to najczęściej zawodowi/półzawodowi sportowcy, np kolarze). W końcu cóż prostszego - siedzieć na kanapie, na godzinkę włączyć programik i podać jaki to ciężki sport się uprawiało.

Tylko... co to ma wspólnego z rywalizacją? Chyba, że rywalizujemy, kto większą bzdurę wpisze. I czy dla 50 zł warto szmacić swoje nazwisko?

PS. Ciekawe, że w rywalizacjach w których do wygrania jest satysfakcja jakoś miłośników wchodzenia po schodach brak :)

endo

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 532 (622)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…