Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#50899

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Byłam dziś w Biedronce. Kupiłam, co trzeba, stanęłam w kolejce – dość wolno się posuwającej, niestety. Tu dodać muszę, że ubieram się na czarno – mam czarną biżuterię, paznokcie pomalowane na czarno, czarną torbę na zakupy.
Stojąc w kolejce jako ostatnia, poczułam silne uderzenie w, hm, miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Odwróciłam się. Dostałam wózkiem na zakupy od kobiety, jedną ręką prowadzącej tenże, a drugą – wózek ze śpiącym dzieckiem. Popatrzyłam na nią spokojnie, licząc na jakieś „przepraszam”, ale, nie doczekawszy się, odwróciłam się twarzą do kasy. I wtedy – znowu. Uderzenie.
- Proszę we mnie nie wjeżdżać – poprosiłam.
-Niech się pani nie awanturuje – odpowiedziała tamta podniesionym lekko głosem – Ja mam dziecko, mi dziecko płacze, ja i tak powinnam być pierwsza, a czekam!
Nie, nie była to kasa z pierwszeństwem dla uprzywilejowanych, a dziecko spokojnie spało – specjalnie zwróciłam na to uwagę po całej sytuacji, kiedy pani przechodziła z wózkiem obok. Nie odpowiedziałam więc nic, tylko zwróciłam się znów przodem do kasy. I wtedy – uderzenie!
-Ja mam dziecko – dobiegło z tyłu, tym razem głośniejszym głosem – A pani jest sama!
-Tak - odpowiedziałam, patrząc na nią – Bo po prostu moje dzieci nie żyją.
Nawet nie pomyślałam o tym, co mówię. To był odruch, być może spowodowany brakiem innej riposty. Ale następne słowa, jakie padły, uświadomiły mi, że niepotrzebnie się siliłam na odpowiedź, gdyż pani odrzekła:
-I bardzo słusznie. Ubierze się takie na czarno, jak z sekty jakiejś, czarne pazury wystawi, i idzie między porządnych ludzi. I nie przepuści PRWADZIWEJ KOBIETY z dzieckiem!

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 281 (421)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…