zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia @Iryska przypomniała mi inną, którą usłyszałam od znajomej mojej mamy.
Pani ta, prowadzi biznes, cukiernię.
Dawno dawno temu, piekła jeszcze całkiem amatorsko, na święta i przyjęcia, we własnej małej kuchni, ot, młoda mama pracowała na drobne kieszonkowe.
No i te ciasta w zimę przed bożym narodzeniem ustawiała na balkonie, bo i zamówień dużo i lodówka wypchana była różnymi wiktuałami.
Jak się domyślacie, przyplątał się złodziej, chętny na ciacho za darmo.
Bilans:
Stracona połowa makowca.
Zyskana nowiutka aluminiowa drabina pozostawiona przez opryszka pod balkonem.
Ot, swięta.
Pani ta, prowadzi biznes, cukiernię.
Dawno dawno temu, piekła jeszcze całkiem amatorsko, na święta i przyjęcia, we własnej małej kuchni, ot, młoda mama pracowała na drobne kieszonkowe.
No i te ciasta w zimę przed bożym narodzeniem ustawiała na balkonie, bo i zamówień dużo i lodówka wypchana była różnymi wiktuałami.
Jak się domyślacie, przyplątał się złodziej, chętny na ciacho za darmo.
Bilans:
Stracona połowa makowca.
Zyskana nowiutka aluminiowa drabina pozostawiona przez opryszka pod balkonem.
Ot, swięta.
Ocena:
285
(387)
Komentarze