Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#52534

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Postanowiliśmy rozszerzyć działalność i oprócz ogrodów, zająć się kompleksówką - do domu zrobimy w sumie wszystko. Od wybudowania, przez ogród, po meble na zamówienie.

Jako, że pracy sporo, Mój wziął do siebie na wspólnika kumpla, który sporo wie nt. remontów.

Kolega ten ma kuzyna. Kuzyn dzwoni, że bieda aż piszczy, jeszcze chwila, a będzie żarł tynk ze ścian. I wziąć go choćby na "przynieś, wynieś, pozamiataj", bo on wie, że nie potrafi za wiele w tym zawodzie, ale jako pomocnik pomocnika, to co najgorsze zrobi, byle coś kasy wpłynęło.

Wzięliśmy chłopaka, no żal się zrobiło. W końcu rodzina wspólnika.

Chłopaczek pojechał z Moim na remont. Miał skuć kafelki - praca przy której jeno siła potrzebna, a nie żadna wielka wiedza techniczna. Wiem, bo samej też mi się zdarzało kuć te cholerne kafelki.

Mój wytłumaczył co i jak, upewnił się, że chłopaczek ogarnął zadanie i pojechał na drugie zlecenie.

Co w tym czasie chłopaczek zrobił? Na pytanie klienta, czemu nie skuwa, ten wyskakuje, że on nie jest budowlańcem, tylko kucharzem i on się nie zna! Napisał nawet oświadczenie, z danymi i własnoręcznym podpisem!

Kuzynek z miejsca został zwolniony i nie zostało mu wypłacone 30 zł (10zł/h), które przesiedział w tej łazience (ani jeden kafelek nie został nawet draśnięty). Usiłował po rodzinie i znajomych stworzyć pozory, że to on jest pokrzywdzony. Osiągnął tylko to, że także rodzina się od niego odwróciła, bo to już nie pierwszy numer jaki wywinął.

Chłopaczek dalej nie widzi swojej winy w tym zdarzeniu i czuje się pokrzywdzony.

pracownik/rodzinka

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 690 (746)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…